Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wieża chyba coraz bliżej. Co do stopu… Nie ma pewności, czy to tak działa stapianie.
Przynajmniej tak to chyba pamięta, jak to mu jakiśtam Bizmut mówił. Tak czy siak, idzie dalej ku wieży.
Nie no, to nie może tak działać.
Więc albo Bizmut robił go w ch*ja albo był defektem. Idzie dalej.
Hm, jak na razie jest coraz bliżej.
Dalej idzie ku wieży. W końcu nie będzie problemu z obowiązkami, tylko pobyt z Tanzanitem…oczywiście po wytłumaczeniu jej tego bajzlu. I chyba będzie musiał jej też udostępnić swoją kryjówkę w związku z spaleniem się jej statku.
Tak… Zgoda w przypadku wszystkiego.
Ta. To nadal idzie.
Natrafił na dość gęste chaszcze.
Rozdziera je dłońmi i idzie dalej.
Hm… Zaplątał się.
Spróbował wyrwać te gąszcze.
Strasznie mocno się zaplątał.
Spróbował powoli się wyplątać.
Powoli, powoli…
Ostrożnie, z precyzją…
…
Kiedy się wyplątał to ostrożnie udał się dalej, uważając by się ponownie nie wplątać.
Trochę to trudne w takim gąszczu.
Mimo wszystko dalej tak idzie.