Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Mimo wszystko dalej tak idzie.
Brnie, wręcz.
Ale i tak idzie, aż nie przebrnie.
Mniej więcej w połowie drogi.
Dalej idzie do wieży.
A raczej przedziera się do niej.
Ale dalej prze naprzód, co nadal czyni.
Tak to prawda.
I prze, aż nie dojdzie. //Bez skojarzeń mi tu.
// Gdyby nie ten komentarz w nawiasach, nawet bym niczego nie skojarzył. // Już prawie…
//ups// Dalej brnie.
Już prawie…
Dalej…
Przedarł się.
Tak! Dalej się kieruje do wieży.
Wygląda na to, że jest mocno zarośnięta.
Poszukał za wejściem.
Poczuł, jakby ktoś go kąpał wrzątkiem, a potem całkiem zdeptał na miazgę.
Zdezorientowany i obolały, rozejrzał się za sprawcą.
Nie widać… Nic nie widać, bo wizję też ma jak oblany wrzątkiem od stóp do głów.