Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Hmm… Fakt. W sumie fakt. Rozejrzał się za kryjówką.
Pole pole, łysee poleee… Ale jest szopa.
O, tak! Spróbował wdrapać się na dach.
Jego mocarne łapy zrobiły w drewnie wgłębienia.
//M O C A R N E Ł A P Y//
Cóż… Ta droga też dobra. Spróbował wdrapać się na górę tak, by wyrządzić jak najmniej szkód.
Kiedy tylko uniósł się nad ziemię, deski nie wytrzymały jego ciężaru i się zerwały do pewnego stopnia…
Była to raczej wina stanu desek, czy… Osoby chodzącej po nich?
Przy obecnej masie mięśniowej Arrowa, trudno stwierdzić.
Spróbował poruszać się jak tylko najdelikatniej potrafił.
Drewno dosłownie miażdży się przy każdym ruchu Arrowa. Chyba lepiej będzie schować się w środku.
Tak… Ale czy będzie miał stamtąd ogląd na cmentarz? Spróbował sobie przypomnieć, czy jest tam okno, szczelina, bądź coś w tym rodzaju.
Owszem, jest szczelina… A nawet jeśli nie było, to Arrow przed chwilą ją zrobił swoimi łapami.
No tak… Usadowił się wygodnie, spoglądając na cmentarz. Czas złapać bandziora.
I zmasakrować go retoryką oraz bogatym słownictwem!
Dokładnie.
Śmiesznie będzie musiał wyglądać Arrow napakowany jak jakiś Herkules i wygłaszający wykłady o moralności.
Ej, wygląd nie ma nic do charakteru! Chyba, że ktoś stracił wszystkie kończyny w samobójczym zamachu, to już coś mówi… Tak czy owak, przyglądał się cmentarzysku.
Ej, wygląd nie ma nic do charakteru! Chyba, że ktoś stracił wszystkie kończyny w samobójczym zamachu, to już coś mówi…
Tak czy owak, przyglądał się cmentarzysku.
Hmm… Trzeba być cierpliwym, ponieważ jak na razie nie ma nawet wskazówki co do tego, kiedy przyjdzie wandal odpowiedzialny za te wszystkie zniszczenia.
Więc pozostaje czekać.