Tak, to faktycznie ciekawe. Ale pamiętaj, że ja te ręce mam od zawsze, więc bez nich byłabym jak… bez ręki. - oznajmiła, po czym cicho zaśmiała się ze swojej gry słów.
Serpentyn wygodnie się rozkłada, prostując ogon na całej długości kanapy. Jednocześnie opiera swój tors o dwie ze swoich czterech rąk, dzięki czemu jest teraz w postawie półleżącej przypominającej te rzymskich patrycjuszy na ucztach.
Mistyk patrzy na Serpentyn.
-Bardzo ładnie się ułożyłaś, Serpentyn.-powiedział spokojnie i usiadł, opierając się o oparcie kanapy, tuż przy głowie Serpentyn.
-No naprawdę? Jesteś po prostu niezwykła. Posiadasz dwie pary rąk, jesteś hybrydą dwóch gatunków, do tego twoja troskliwość nie zna granic… Jesteś niezwykła.