Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Vision leży na łóżku podziurawiony przez włócznię oraz z prawie rozerwanym czołem.
-Z czego ty się składasz? To mi pomoże wprowadzić odpowiednie programy regeneracyjne…
-Składam się z vibranium…
-Nie sądziłam, że ludzie są na tym etapie.
-Moim twórcą nie jest człowiek… Nawet nic organicznego.
-To kim jest?
-Kojarzy pani imię “Ultron”?
-Nic mi nie mówi, jak mam być szczera… - po czym wyciągnęła z kilkadziesiąt gram vibranium. -Trochę to zajmie…
Stark lekko odepchnął Czarną i zaczął skanować Kamień Umysłu jakimś dziwnym urządzeniem mieszczącym się w dłoni. Pacjent nie protestuje.
-Co to jest Stark?
-Nie mam obowiązku mówić ci niczego. - odpowiedział nawet nie patrząc na Czarną, wciąż skanując Kamień Umysłu za pomocą lasera.
-Zawsze to mija wina… - po czym odeszła z budynku.
Zauważyła, że bariera jest już naprawiona, a Baza bezpieczna. Jak na razie.
Usiadła na ziemi, po czym zakopała się do wysokości głowy. Na nic nie zasługuje… Nawet na to, by istnieć. Jakby tak posiedziała, to w końcu klejnot jej skruszeje…
Jeśli Czarna uważa, że wszystko stracone przez to, że Thanos posiada Kamień Czasu, to użalanie się nad sobą nikomu nie pomoże.
Po prostu… Sprowadza tylko śmierć, cierpienie i krew… Zarazy, wojnę… Jest jakimś fatum…
Gdyby nie Czarna, to wszystko przebiegło by jeszcze szybciej.
Może… Ale jest jakby Jeźdźcem Apokalipsy… Kogo oszukuje, właśnie ich obraziła.
Trudno ich NIE obrazić w zdaniu bez komplementu wobec nich.
Jest tylko marną idiotką, która się porwała z motyką na słońce… Za bardzo zawiodła.