Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zółty Diament: -A więc to ty jesteś tym ostatnim pojmanym?
Odwrócił wzrok w jej stronę. -Tak, to ja. Bill Dewey.
-Czy chcesz coś powiedzieć przed rozpoczęciem rozprawy?
-Proszę o sprawiedliwy osąd, o Diamencie. - powiedział, siląc się na pokorę w głosie.
-Tylko tyle?
-Tak - powiedział. Co prawda chciał powiedzieć więcej o zoo i niechęci do znalezienia się tam, ale uznał, że nie warto jej drażnić.
-Znakomicie. Niebieski Cyrkonie, zaczynaj. NC: -(Wszystko co ty mu powiedziałeś, co mogło posłużyć jako obrona). Prawda, oskarżony?
-Dokładnie. Potwierdzam to. Nie zrobiłem nic złego.
Z podłogi wychodzi kolumna ze Szmaragdem. Patrzy się na Billa wzrokiem nienawiści.
-O cholera. - zwrócił się szeptem do Cyrkon - Mamy mały kłopot.
NC: -tylkonietylkonieto…
-Chodzi o to, że jak ona kontaktowała się z Larsem, to naprawdę, ale to naprawdę ją obraziłem… - nadal szeptał do przerażonej już adwokat.
Cyrkon umiera ze stresu.
-Nie martw się tak - powiedział, starając się ją uspokoić - To nie ty tu mierzysz się z groźbą szafotu.
Szmaragd opisała wszystko to co zrobiłeś.
Dewey zaczął nerwowo przełykać ślinę, po czym zwrócił się najciszej, jak umiał, do Perły w jego kieszeni: -Co teraz? To chyba już nasz koniec.
Żółty Diament: -Rozumiem, że to prawda?
-Tak było, Pani Szmaragd nie zmyśla.
-Doskonale. Mniej roboty. Wystarczy wpisać wyrok śmierci razy 6. Przeniosła Cię dłonią do miejsca tuż obok jej Perły. -Pilnuj. -TAK, MÓJ DIAMENCIE! Żółta wyszła na chwilę, Szmaragd została obniżona do niższych części budynku.
Eeeee… Eeee. Ale… Jak wyrok… Jak… CO TO W OGÓLE ZNACZY ŚMIERĆ RAZY SZEŚĆ?! - bełkotał, jednocześnie wymachując rękami.