Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Może i to są Jaspisy, ale nie zostawię żadnego klejnotu na pastwę losu. Nawet Jaspisu.
-Jak wolisz…
-Jeśli chcesz to mogę cię odesłać do tej całej szopy. A, i wybacz za te porażenie prądem.
-Nie szkodzi. I czy mogę tutaj zostać? Lapis bardzo długo nie przylatuje do mnie…
-Pewnie. Czuj się jak u siebie.
Perydot kładzie się na kanapie.
A ten usiadł na swego rodzaju krześle i ustawił, że kiedy odczyty wykryją Szmaragd to zapiczą. Spróbował zadzwonić do Dowódczyni jego gwardii.
Coś mu odcięło dostęp do komunikatora w systemie.
-Co do cholery? -spróbował sprawdzić co to.
Nie da się sprawdzić.
A lokalizacja tego drania?
Też nic.
Wybiegł z kryjówki by sprawdzić co to, albo kto to powoduje to.
Nie ma nic widocznego, co mogłoby to robić.
-Co tu się do cholery odprawia…-wszczął sekwencję naprawczą odciętych systemów.
Nie da się ich naprawić.
To…co teraz może z tym zrobić?
Nie wiadomo. Perydot płacze na kanapie i tęskni za Lapis.
Spróbował zlokalizować Lapis i sprawdzić jej stan.
Lapis jest w Domku Stevena, a dookoła niej wszystkie zabańkowane Klejnoty ze spalarni.