Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wstał. -Bo ja wiem? Zjawiłaś się tu z nikąd. Dosłownie.
-Że niby co? Może jeszcze mam w Tęczowy Diament wierzyć?
-Nie wiem u licha, mam doświadczenie Inżyniera a nie badacza zabańkowanych klejnotów!
-Lepiej mów prawdę albo…-pokazała gest rozgniatania.
-Dobra. Przywiało cię z tamtych okolic. -wskazał na kierunek gdzie jest Dom Stevena. -Tylko tyle wiem.
-Tia? Bańka sama tak sobie wyleciała jak gdyby nigdy nic z tamtej świątyni?
Gest “Nie wiem ku*wa, idź i sobie sprawdź”.
-Świetnie. Akurat sobie przyniosę tutaj Przekłuwacz…
-Czy ty chcesz mnie rozbić?
-Możliwe… Bizmut robi groźną minę.
Spojrzał jej w twarz, teraz bez ani kszty strachu. -Rusz tylko któryś z Kryształowych Klejnotów a przerobię ci klejnot na origami.
-Nie mam zamiaru ich ruszać. W przeciwieństwie do CIEBIE! Skoczyła na Forsteryt z podwójnymi ręko-młotani. // Dobjanoć //
Prześlignął się pod Bizmut. -Fajnie. Domniemany Kryształowy Klejnot rzuca się na inny Kryształowy Klejnot. Tak, dobrze słyszysz, jestem jednym z was.
Bizmut chowa jeden młot. -WIĘC NIBY DLACZEGO WCZEŚNIEJ TEGO NIE POWIEDZIAŁEŚ??
-NIE DAŁAŚ MI DOJŚĆ DO SŁOWA!
-Ech… Wciąż ci nie ufam. I masz mi powiedzieć jak tutaj się znalazłam!
-Dobra, powiem prawdę. Jakiś bliżej mi nieznany klejnot przyleciał tu z tobą. Był chyba niebieski.
-Jak wyglądał?
Podał jej <u>szczątkowy</u> opis Lapis.
-Coś kojarzę nawet chyba.