Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Trzeba przyznać, ten dniem był naprawdę dniem pełnym wrażeń.
Jak najbardziej. A co w tym najlepsze? To, że teraz ma córcię.
Nie tylko ma córcię, ale kocha swoją córcię.
Jak najbardziej. W sumie to czemu on na to wcześniej nie wpadł…?
Ponieważ nie posiadał emocji.
No…ta. Siedzi przy Szarej tak jak wcześniej i spogląda na nią. Kto by śmiał skrzywdzić jego cukiereczka?
No chyba nawet Thanos by nie miał serca skrzywdzić takiej uroczej drobinki.
No nie no, bez przesady, naprawdę NIKT by nie skrzywdził Szarego Diamenciku.
Są wyjątki, więc te nikt to trochę przesada. Pogładził delikatnie palcem po jej twarzyczce. -Mój Diamencik…-rzekł sam do siebie cichym głosem i lekko się uśmiechnął.
Diamencik przez sen lekko złapała swojego tatę za rękę, którą ją pogłaskał.
Aaaw… Cukrzycy idzie dostać…
Nic tylko się zajmować i pieścić!
Jak najbardziej! Cynamonowa bułeczka…
Aż szkoda, że Czerwony wcześniej nie poszedł do Białej po pomoc!
Właśnie. Tak to by miał wcześniej tego aniołka… “Spinelu, słyszysz mnie?”
“Tak, słyszę Cię, Mój Diamencie.”
“Byłabyś w stanie do mnie przybyć?”
“A gdzie jesteś, Mój Diamencie?”
I tu dał jej opis jaskini. “Tutaj jest też warp, więc masz jak się zjawić.”