Killer:
-Nie wiem, szukaj w złomie i śmieciach, nie będziesz musiał przy okazji patrzeć w lustro.
Kor:
-Możesz mi go trochę objaśnić? W sensie, że Krasnoludów nie ma?
-Zostały wymordowane przez Siły Thanosa. Zakładam, że było tak: Thanos przybył tutaj i wymordował wszystkich poza Eitrim, po czym kazał mu wykonać rękawicę. Gdy zakończył pracę, zalanu mu ręce vibranium, a sam Nidavelir zdemolowano.
Kor:
-A ja nie mam powodów do przeciwstawiania się temu scenariuszowi, bo to bez sensu skoro i tak jest jak jest. A więc, trzeba znaleźć załogę dla stacji, tak?
Killer:
Jak na razie to nie ma zbyt dużo złomu, bo jest wysprzątany.
Kor:
-A ja myślę, ż- I w tej chwili wszystko dookoła Czarnej zatrzymało się w miejscu, jak przy spotkaniu z Czasem. Ale… Coś jest tym razem innego. Coś.
Mężczyzna się zaśmiał.
-Blisko, ale wiedząc kim jestem powiedziała byś, że przed chwilą celowałaś za nisko, choć jak dla mnie celujesz trochę za wysoko.
-Darujmg sobie tożsamości, bo jakbyśmy mieli mówić, że będąc nisko jesteśmy wysoko, to uderzylibyśmy w dno morskie podchodząc do lądowania. - uśmiechnęła się.
Mężczyzna również się uśmiechnął.
-Znasz mnie. - powiedział spokojnie, a następnie na kilka sekund rozświetlił się blaskiem jakiego Czarna nie widziała przez całe swoje życie.
Systemy nie blokują ani 1% światła. To dlatego, że Czarna nie ma na sobie zbroi.
Światło ustało.
-A więc… Mamy pewną sprawę do przedyskutowania. Sam na sam. Diament z Jednym Nad Wszystkimi.