Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
“Chciałam… Chciałam cCię przetopić… Wybacz…”
Killer: Kompletna bezwładność w ciele. Kor: “Nie szkodzi szefowo, skąd mogłaś widzieć?”
“Pozwól Grungirowi przwnieść Cię na Nidavelir.”
Dalej…
Kor: “No ale nie mogę dać temu snobowi wygrać!” Killer: Brak efektów, tylko śmiech.
“Idziecie na kompromis i to Jahwe ma najlepszą. A teraz…”
-S-stop! K-ktokolwiek t-to robi, przestań! -ledwo rzekł, śmiejąc się.
Kor: “No dobrze… Przepraszam, że byłem taki oporny, Moja Diament.” Killer: Cokolwiek to robi lub robiło, łaskotkom nie ma końca.
“Wystarczy. Jak ktoś tak się płaszczy, to czuję się nieswojo.”
Próbuje ogarnąć się z łaskotek. Już ma nieco dość tego.
Kor: “Ja tylko przepraszam, bo naprawdę mi teraz głupio…” Killer: Otóż nie, łaskotkom nie ma końca.
“Wystarczy, nie kajaj się”
STOOOP THIIIS SHIIIIIT Próbuje “wyłączyć” odczuwanie łaskotek
Kor: “Dobrze… Nie przetopisz mnie Mój Diamencie, prawda?” Killer: Nie da się. Łaskotki wciąż są.
Zaraz… Przecież statek Białej ma międzygalaktyczny lok- OH NOSZ KU*WA MAĆ BRAWO FARFOCLU WJE**ŁEŚ SIĘ PO NIEISTNIEJĄCY KLEJNOT W GÓWNO
"Nie… Nie przetopię…
Killer: Gdyby Biała tu była, to właśnie by zaczęła sarkastycznie klaskać. Kor: “Dziękuję~”
“Skoro Thor nie przetopił Mjolmira, to i ja tego nie zrobię.”
Kor: “Kocham Cię!”
“Więc przybądź.”