Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Teraz ma aż dwa odłamki.
Koontynuje aż do uzbierania całej Perły.
To trochę potrwa.
I kij. Ma czasu od cholery.
Ma już pięć fragmentów.
Daaaalej. Timeskip aż do zebrania całej Perły.
Sukces. Tanzanit jest już wściekła od czekania.
Zawrócił tam, gdzie zazwyczaj jest statek Tanzanitu, po czym zabańkował Perłę i z bańką udał się do Tanzanitu. -Już.
-Dobra. Teraz zabieraj tą gówniarę.
I ziup, bańka do Jaskinii.
-Świetnie. I nie chcę jej już nigdy widzieć.
-Twoja sprawa. -podszedł do niej. -Co powiesz na mały masaż? -strzelił palcami u dłoni. //Z góry mówię, że Klejnoty to umią. Sugilit jest na to potwierdzeniem.
// Spoko. // -Było by bardzo miło z twojej strony.
-No to…raczyłabyś zdjąć ten pancerz, czy coś?
Tanzanit zdejmuje pancerz z pleców i ramion. Ma gładką, bladoniebieską skórę.
Wziął się za masowanie jej.
Tanzanit mruczy
Koontynuje to. Delikatnie wzmocnił masaż.
Tanzanit nie zmienia głośności ani typu mruczenia.
Dalej masuje jej plecy. -I jak?