Dom Maheswarenów

[Andreas D.]

Woj2000

-Wiem o tym. -skwitował krótko, przez co mógł zabrzmieć tak, jakby mówił z wyrzutem.
Chwilę po wypowiedzieniu tych słów lekko pożałował ich intonacji. Najprawdopodobniej Doug przyszykował poletko do kłótni…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

… Na szczęście Priyanka nie chce się wydzierać przy dziewczynce. Tym razem Dougowi się zdecydowanie upiekło po całości. Jego żona westchnęła, a następnie powiedziała:
-No nic, postaram się coś znaleźć w internecie i zaobserwować zachowanie tej małej. Może uda mi się coś odkryć.

[Andreas D.]

Woj2000

-To może ty poszukaj jakichś informacji o tym, a ja tu zostanę i się nią zajmę. I tak do pracy pozostało mi jeszcze kilka godzin, to mogę poświęcić je na opiekę…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Naprawdę? Kochany jesteś. Idę do sypialni, żeby móc się skupić na szukaniu czegokolwiek przydatnego na temat tej… Dolegliwości mojej podopiecznej. - odpowiedziała Priyanka, pocałowała Douga w policzek, a następnie poszła do sypialni. Ciekawe, czy uda się jej coś znaleźć?

[Andreas D.]

Woj2000

Doug jest co do tego dobrej myśli. Wszak jego kochana, choć miejscami nieco domijąca żona jest bardzo dobrą i szanowaną w środowisku lekarką o stopniu naukowym z dobrej uczelni. Jeśli ktoś miałby znaleźć jakieś informacje co do tak dziwnej choroby, to na pewno ona.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ewentualnie ktoś z jej towarzystwa. Przecież ona pracuje w szpitalu, prawda? Ktoś musi wiedzieć co dolega tej małej kruszynce.

[Andreas D.]

Woj2000

Na pewno ktoś musi coś wiedzieć. Na pewno na świecie musiała już przecież pojawić się taka choroba. I pomyśleć, że musi przez nią cierpieć taka urocza dziewczynka…
W każdym razie, Doug siada koło niej i niepewnie się zapytuje.
-To… potrzebujesz czegoś?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dziewczynka nie zareagowała w ogóle. Po prostu dalej siedzi, tak jakby nawet niczego nie usłyszała. Zdecydowanie zaniepokoiło to Douga. Pomyśleć, że akurat jej musiało się to przytrafić…

[Andreas D.]

Woj2000

Doug na podstawie tego może z czystym przyznać, że los naprawdę być okrutny. Tak pokarać niewinną dziewczynkę…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Najwidoczniej Bóg miał jakiś wyższy zamiar nie do zrozumienia dla kogoś takiego jak Doug.

[Andreas D.]

Woj2000

To prawda. Ale Doug stsra się o tym nie myśleć. Zamiast tego przez jeszcze chwilę oczekuje na jakąkolwiek reakcję tej dziewczynki na… cokolwiek.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dziewczynka siedzi sztywno jak słup. To się zaczyna robić… Trochę niepokojące. Ona wygląda jak posąg, a nie tylko ktoś z opóźnioną reakcją.

[Andreas D.]

Woj2000

Zaniepokojony tym wszystkim Doug azybko przystawił zewnętrzną stronę do jej policzka, by sprawdzić, czy jest ciepła. Jeśli będzie miała normalną temperaturę ciała, będzie to oznaczać, że mimo wszystko żyje i Doug ma, choćby w teorii, mniejsze powodt do bycia wystraszonym.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Tak… Jest ciepła. Przynajmniej tyle dobrego w tej tragedii.

[Andreas D.]

Woj2000

-Na całe szczęście… - powiedział cicho Doug, po czym powrócił do siedzenia i okazjonalnwgo, ukradkowego spoglądania na dziewczynkę.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nawet mimo swojego ogólnego… Ostro mówiąc… Upośledzenia… To jest rzeczywiście wyjątkowo słodka. Nic dziwnego, że Priyanka tak się nad nią rozczuliła.

[Andreas D.]

Woj2000

Na miejscu żony zrobiłby najpewniej to samo. Mimo wszystko Doug jest przekonany, że niezależnie od wszystkiego, jego nowa podopieczna jest ucieleśnieniem uroku. Nic, tylko otaczać czułą opieką takie nieporadne i miejscami niepokojące, ale wciąż słodkie same z siebie, dziewczynki.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ale jeszcze lepiej by było, gdyby chociaż była w stanie odpowiedzieć pełnym zdaniem na cokolwiek. Albo chociaż szybko na coś zareagować. Nie zmienia to jednakże faktu, że tak jak Doug mówi, ta kruszynka to cukier w czystej postaci. I jeszcze ta sukienka…

[Andreas D.]

Woj2000

No i te jej krótko obcięte, chić dziwacznie ułożone włosy. Aż Doug zastanawia się, czy ona cokolwiek przez nie widzi.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

To… To dość ciekawe. Bo te włosy rzeczywiście są niczym zbyt duża czapka uniemożliwiająca zobaczenie czegokolwiek.