Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Już nie będę. Tylko weź mopa. - Poszukał wzrokiem jakiegoś większego odłamka szkła
Lapis zaczyna przemywać podłogę hydrokinezą.
Znalazł jakiś duży odłamek?
Tak, nawet dwa.
Wziął go w dłoń i wykonał cięcie na swoim nadgarstku. Dosyć nie równe, bo był pijany jak cholera, ale cięcie.
Lapis to zauważyła i natychmiast wytrąciła szkło. -CO TY ROBISZ?!
Kończę to wszystko…Tp i tak nie ma sensu… - Zaszlochał i patrzył na upływającą krew.
Lapis przemyła rany oraz je odkaziła i zabandażowała. Potem dała Arrowowi w mordę. -Dopilnuję, żebyś nie tknął alkoholu!
Jesteś kochana, złotko…-Spróbował rozwiązać bandaż.
Lapis nie pozwala Arrowowi rozwiązać bandaża. -Zostaw to. W tej chwili.
…Nie. - Dalej sięgał dłonią do bandażu
-Doigrałeś się.-Lapis zrobiła Arrowowi lodowe kajdany. Za Chińską Republikę Ludową ich nie zdejmie.
I co, będziesz mnie tu tak trzymać? Jak Tanzanit mnie trzymał?! - Odgrażał się w pijackim amoku
-Tak. Aż wytrzeźwiejesz, pijaku!
To se poczekasz! Taka mądra, bo alkofol na Ciebie nie działa! -
-I bardzo dobrze, pijusie! Zobaczymy czy będziesz taki mądry jak wytrzeźwiejesz
Będę! I nie jestem pijusem! To pierwszy raz w życiu! I przez Ciebie! -
-Sam mi zaproponowałeś!
Powinnaś odmówić, młoda damo! -
-Jestem starsza od Ciebie o kilka tysięcy lat!