Stodoła rodziny DeMayo

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nie no, bez przesady. Przecież Andy nigdy nie był jakimś dewiantem, co go dzieci pociągają. Zawsze był… Normalny.

[Andreas D.]

Woj2000

Z tym DeMayo może zgodzić sie w zupełności. Od zawsze wolał, zwyczajne, dorosłe kobiety o… konkretnych kształtach.
-*Chyba jak każdy normalny chłop, hehe * - pomyślał sprośnie, po czym cicho się zaśmiał - * No chyba tylko jakiś dziwak nie lubi bab, co nie mają czym oddychać ani na czym usiąść *

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nie no, wtedy to jeszcze może być, ale dziwnie się zaczyna robić, kiedy kogoś pociągają dzieci. Albo… A tfu, zwierzęta! O innych gejach nie wspominając już nawet słowem. Wynaturzenia i tyle, wziońć i ich wszystkich nic tylko za jednym zamachem wyszczelać.

[Andreas D.]

Woj2000

-*Może nie rozstrzelać, ale… * - pomyślał konserwatywnie Andy - * coś z nimi zrobić. W końcu kto to widział, by chłop ze chłopem spał? Albo baba z babą? Dawniej takich rzeczy to nie było. *

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ale tak czy inaczej, tfu. Pedały jedne. Całe szczęście, że te kosmitki są normalne. W końcu jedna z nich poleciała na Grega, nie?

[Andreas D.]

Woj2000

Poza tym, te kosmitki muszą się jakoś rozmnażać.
-*Przecież nie wyskakują z ziemi, hehe * - pomyślał wesoło, dalej idąc wzdłuż ścieżki.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

No właśnie. A to oznacza, że są u nich faceci, po prostu pewnie ich jeszcze nie widział. No i wszystkie wewnętrzne spory Andy’ego się rozwiązały.

[Andreas D.]

Woj2000

-*Jak dobrze, że nawet u kosmitów jest normalnie i tak, jak natura przykazała * - pomyślał sobie zadowolony, idąc dalej i wypatrując Perydot, mając jednocześnie na względzie, że za jakiś czas ścieżka się skończy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Po około minucie marszu odnalazł Perydot zbierającą błękitne kwiatki jak szalona. Minę ma jakby w kumulacji toto lotka wygrała dwadzieścia baniek.

[Andreas D.]

Woj2000

Zadowolony z faktu, że spełnił dobry uczynek, odzywa się wesoło, podchodząc do niej.
-I co? Rada od wujaszka Andy’ego była przydatna?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perydot spojrzała się na Andy’ego, ma radość w oczach.
-Jeszcze jak!-zawołała wesoło, a następnie zdwoiła prędkość zrywania kwiatków.

[Andreas D.]

Woj2000

-To chyba będzie duży bukiet… - skomentował cicho, obserwując kwiatową gehennę, jaką gotuje im Perydot w celu uszczęśliwienia swojej przyjaciółki.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

One muszą naprawdę być najlepszymi psiapsiółkami. Andy nie znał żadnych przyjaciółek, które tak bardzo męczyły się, żeby zadowolić się nawzajem.

[Andreas D.]

Woj2000

-*I takie wartości powinno się cenić. Przyjaźń, rodzina, dobro innych, a nie jakaś ,poprawność". Kiedyś to ceniono, teraz już nie. * - pomyślał nostalgicznie, jednocześnie oczekując, aż Perydot zbierze tyle kwiatów, ile jej trzeba.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Po około dziesięciu minutach Perydot podeszła do Andy’ego. Nazbierała tyle niebieskich kwiatków, że koszyk z nimi jest niemalże tak wysoki jak ona.
-Skończyłam!-oznajmiła entuzjastycznie.

[Andreas D.]

Woj2000

-To super, Trójkącie ty mój. - odpowiedział żartobliwie, spoglądając na jej ,łupy" - To chyba musisz zrobić z nich jakiś bukiet, co nie?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nie, czemu? Lapis na pewno pokocha mój prezent we własne takiej postaci.-odpowiedziała zdeterminowana.

[Andreas D.]

Woj2000

-Może tak będzie. Nie znam jej przecież tak dobrze jak ty ją znasz. W końcu ty z nią na co dzień mieszkasz…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-No dokładnie! A teraz… Może byś mi pomógł nieść ten kwiatki? To jest ciężkie, naprawdę.

[Andreas D.]

Woj2000

-Zawsze pomogę damie w potrzebie. - odpowiedział wesoło, próbując podźwignąć ten koszyk. Nie powinno być to trudne - w końcu Andy nigdy żadnym chuchrem nie był.