Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Jak ktoś wejdzie to nie zauważy jego rzeczy. Idzie dalej i szuka jaskiń.
Jeśli ktoś wejdzie to środka, to chyba będzie za późno.
Ew. systemy obronne go ukatrupią. Szuka dalej.
Nie ma tutaj żadnej jaskini, definitywnie.
Spróbował poszukać za sprawą echolokacji.
Nie,nic nie wykryto.
Shit. -Masz może pomysł gdzie ulokować naszą bazę?
-Nie mam pojęcia, Mój Jadeicie. Jestem tylko Perłą.
-Och, nie mów tak. Jesteś więcej niż Perłą, bo moją kompanką. -odparł jej mile. -Z resztą, sugestia innej osoby zawsze mi się przyda.
-Miło wiedzieć, że Mój Jadeit tak o mnie myśli. - odpowiedziała Perła z lekkim rumieńcem.
-Nie ma za co. -odparł jej. Może są jakieś ściany skalne w których mógłby zrobić jaskinię?
Ściany skalne w lesie na otoczonym przez pola? No po prostu geniusz tysiąclecia.
Ej, on tu jest ledwie od…dnia? Nie, nawet nie. -Zmiana planów. Tworzymy bazę…na “drzewie”.
-Dla mnie to jest naprawdę obojętne, Mój Jadeicie. Tak długo jak Mój Jadeit jest szczęśliwy, tak długo jest dobrze.
-Rozumiem. -rzekł, po czym wysunął głośniki i za ich pomocą zaczął dosłownie wyrywać z korzeniami drzewa. Ilość adekwatna do zapotrzebowania na bazę.
Ale że jak za ich pomocą, że założył sobie na ręce jak rękawice i wyrywa drzewa?
Pff, nie. Strzela w nie odpowiednio nasilonymi falami sonicznymi.
Było tak od razu… Jak na razie nic nie wyrwało, ale prace trwają.
Dalej pruje w drzewa falami sonicznymi.
Jeszcze trochę i chyba pójdą z drzazgami… A w każdym razie kilka z nich.