Zaraz po chwili pewne trybiki mu w głowie zaskoczyły:
-Zaraz, zaraz… Twoja matka wysłała cię do mnie, by mnie naprawić i żebym powrócił na dobrą drogę!
-Ech, powiedzmy, że kochanie dzieci w sposób romantyczny jest złe. I tyle. Tak to ustalono i już. - wyajaśniał nieco oschle, by móc szybko zakończyć ten temat. Za bardzo przypominało mu to o Stevonnie…
-Nie wiem. - powiedział - Nie wiem nawet, czy kosmici nazywający siebie ,Klejnotami" w ogóle się starzeją. Ale na pocieszenie mogę dodać, że żeby być dorosłym nie trzeba być dużym z wyglądu. Jeśli zachowujesz się dojrzale, też jest dobrze.