Przedszkole Beta

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Tup tup.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Tupu tup.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

A gdzie nie spojrzeć, tam suche zadupie…

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Suche jak pięty Cejrowskiego…
Deptu deptu aż znajdzie domniemany las.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

No, trochę to może potrwać…

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Ale i tak idą.
//Timeskip?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

// Zaczekaj chwilę. //
Jadeit poczuł zapach dymu.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Rozejrzał się za źródłem zapachu.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ujrzał dochodzący z południa dym.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Ożesz ty! Perełko, coś tam się fajczy. Prędkiem, za mną! -puścił jej dłoń i pobiegł tam.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła pobiegła za Jadeitem.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

A on biegnie do domniemanego, dymiącego się miejsca.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Na miejscu zobaczył dwóch ludzi siedzących przy ognisku.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

A mianowicie?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dwaj ludzie. Jeden jest biały, a drugi latynoski. Pierwszy ma krótkie spodenki i szarawy podkoszulek, a drugi siedzi w samych gaciach i to dosłownie tylko w nich. Obok latynosa stoi przenośna lodówka, a obaj pieką kiełbasy na patyku.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Jako, iż chciał wyładować stres, wysunął głośniki, a następnie naładował je na full i oddał strzał w ludzi. Cel? Spowodowanie dźwiękiem takiego urazu ich mózgu, że ci w konwulsjach przez minutę, góra dwie będą jeszcze żyć po czym zdechną.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ludzie zgodnie z zamiarem zaczęli się zwijać w agonii. Perła natomiast zakryła sobie oczy kiedy dobiegła do Jadeitu i ich zobaczyła.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

By im zelżyć na cierpieniu, podszedł do nich i, używając nadludzkiej siły + ciała robota, zmiażdżył prawą nogą ich łby na miazgę.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

A Perła się całkiem odwróciła, żeby nawet nie patrzeć na to okrucieństwo.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Kiedy to zrobił, był cały we krwi i kawałkach mózgu od frontu i nieco z tyłu. No cóż, mógł pomyśleć o tym.
-Cholera, a wody ni widu ni słychu…-rzekł, po czym podszedł do lodówki i ją otworzył. Może znajdzie coś, czym mógłby zmyć z siebie krew?