Nal Serpentis
-
Woj2000
Tymczasem Serpentyn w ciszy i zadowoleniu poprawiała swoje platynowo-złote bransolety na rękach. Była z nich dumna, gdyż w przeciwieństwie do reszty arystokratek z Homeworld, które sobie zmienają fizyczną formę, jak chcą i kiedy chcą, ona sama zapracowała na realny element swojej garderoby. Poprawiając je, przypominała sobie wszystkie udane transakcje handlowe, jakich dokonała w swoim długim życiu. Umowa Dysprozowa z oddziałem Defektów z Morghulis III, Białozłoty Pakt z dzikim plemieniem Mon’keigów z planety Rinr czy dostarczenie nieobrobionej tony rudy vibranium planetarnemu watażce z Retty. Ach, Retta. Przypomniała sobie tą oceaniczną planetę, gdzie floty techno-barbarzyńców walczyły o ochłapy cywilizacji niegdyś zniszczonej w światowej wojnie. Aż szkoda, że Klejnoty musiały ją namierzyć i stworzyć z niej swoją kolonię…
-
-
Woj2000
-*Gdybym była organiczną istotą, to miałabym co opowiadać tym, no… no pisklętom swoich piskląt * - pomyślała sobie wesoło, parfrazując przysłowie jednej z dzikich ras. Próbowała również wyobrazić siebie w roli organicznej matki. Normalnie myślałaby o czymś bardziej pożytecznym, ale do czasu przybycia Jednookiej może poświęcić trochę swojego czasu na głupoty.
-
-
Woj2000
Gdyby była organiczna, to na pewno z jakąś organiczną istotą. Ale na to by się raczej nie nastawiała. Ze względu na swoją formę większość organicznych ras uważała ją przy pierwszym spotkaniu za coś, co oni zwali ,demonami" i próbowali ją przeganiać z pomocą swoich kapłanów. Potem, kiedy już się z nią oswajali, nadal duża część czuła niepokój w jej obecności. Taka istota nie dość, że musiałaby mieć odwagę, by do niej podejść, to również być na tyle odważna, by przystąpić do tych swoich rytuałów godowych. Swoją drogą, z tych wszystkich ich rytuałów to zawsze się w duchu śmiała. Ach, czasami ci organiczni potrafią być zabawni, kiedy zbytnio biorą do siebie swoje przesądy…
-
Andrzej_Duda
Tak, potrafią być wręcz komiczni. Ale mimo to, zawsze przecież znajdzie się jakaś istota organiczna, która się do niej zbliży, choćby w sprawie handlu. A co do rytuałów godowych, to przynajmniej są skuteczne, w końcu większość ras jakie spotkała nie wyginęła z przyczyn naturalnych. A gdyby “wybrankiem jej serca” jak to mówią wcześniej wspomniane istoty, był Klejnot, to kto by to był?
-
Woj2000
Nieco się zastanowiła, po czym przypomniała sobie swojego idealnego kandydata na ,wybrankę serca", gdyby kiedyś zechciała interesować się tymi sprawami. Byłaby nią jedna ze Szmaragdów. Serpentyn zawsze imponował ich zmysł strategiczny i gotowość do podejmowania największego ryzyka w imię stawianych celów. Jakim najczęściej było wygrywanie kosmicznych batalii. Do tego ich w większości zielonkawa forma idealnie komponowałaby się z jej własną…
-
Andrzej_Duda
I tutaj pojawia się bardzo ważne pytanie- Czy taka para w ogóle byłaby w stanie posiadać pisklęta? W końcu, Klejnoty nie mają narządów wewnętrznych, więc to mogloby być dość skomplikowane. I czy Szmaragd by podszedł do Serpentytu? Pewnie nie. Ale zawsze można sobie to wyobrazić, czy coś w ten deseń.
-
Woj2000
Można by było sobie wyobrazić, lecz Serpentyn nie chciała poświęcać więcej czasu na czcze bajania. Czas to cenne metale, a cenne metale to podstawa! - jak to ona sama mówi. Powróciła ze świata wyobraźni i rozejrzała się po głównej sali, by sprawdzić, czy ktoś z jej podwładnych nie przyszedł prosić o radę czy przysługę.
-
-
Woj2000
Rozglądając się po sali, zauważyła przechodzącą czerwoną Szafir, zwaną również Wyrocznią. Ta arystokratka służyła u Matrony od ponad piętnastu tysięcy lat i jej wizje przyszłości nigdy jej nie zawiodły.
-Wyrocznio! Podejdź tutaj. - powiedziała spokojnie do Szafir wskazując rękami, by podeszła bliżej. -
-
-
-
-
-
Woj2000
Serpentyn na swojej drodze spotykała wielu fanatyków, którzy w imię swojej ,misji" potrafili dokonać czegoś niemożliwego. Może Agat jest z jedną z nich? W każdym razie, chyba trzeba będzie się nieco do przygotować. Dlatego też odprawiła Szafir i powoli podpełzła do dwóch Kwarców stojących przy wejsciu do głównej sali.
-Mam pewne złe przeczucia co do najbliższego spotkania. - powiedziała do nich cicho i spokojnie - Jak ta cała Agat tu wejdzie, łagodnie zatrzymajcie ją i unieruchomcie jej ręce jakimiś kajdanami. Nikt przecież by tu nie chciał, aby komuś ewentualnie stała się krzywda, prawda?
Zakończyła, posyłając do obu strażników lekki uśmiech, by dodać im otuchy. -
-
Woj2000
Serpentyn zwróciła się do swojej lojalnej Szmaragd, podnosząc wszystkie ręce w gest przypominający chęć objęcia.
-Moja droga, oczywiście, że cię wezwałam! Pomożesz mi w ustaleniu dokładnych warunków tej umowy. W końcu to ty znalazłaś mi tego… intrygującego klienta. - powiedziała, jednocześnie kiwając głową w geście podziękowania w stronę Włócznika.
Następnie Matrona powoli zaczęła podpełzywać pod swój ,tron", jednocześnie wskazując, żeby Jednooka i Włócznik poszli za nią. -