Dewey postanowił zrobić mały obchód po polu bitwy, obserwując z uwagą pozostawioną broń i od czasu do czasu próbując sobie rosnących tu i ówdzie truskawek.
Truskawki są słodziutkie i ogółem pyszne. A bronie są najróżniejsze. Od wielkich toporów po młoty i sztylety. Niektóre są zrobione prosto, a niektóre pięknie zdobione.
Gdyby był filozofem, na pewno wrzuciłby tutaj jakieś rozważania o cyklach przyrody i bezsensie wojny. Ale nie jest filozofem, dlatego też nadal sobie chodzi po polu, jednocześnie obserwując, gdzie teraz znajdują się Perły.