//Niech ta bedzie//
Dewey nagle zawrócił i na tyle szybko, na ile pozwalało mu lawirowanie między korzeniami i różnym orężem, doszedł do Perełki.
-Wszystko dobrze? - zapytał się troskliwie, schylając się nad pelikanem.
// Kurna, ale żeś zachachmęcił.//
Perła siedziała sobie spokojnie i patrzyła na pole bitwy pokryte truskawkami, ale kiedy zobaczyła Forsteryt, wyciągnęła włócznię i odskoczyła na bok.