Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Kwarc przygotowuje się do rozcięcia niedźwiedzia w pół.
-Nie rób mu krzywdy…
Kwarc nie słyszy Diamentu z takiej odległości.
Mogłą więc tylko na to patrzeć.
Kwarc już się zamachnęła, ale wtedy niedźwiedź zionął ogniem i ją przewrócił. Sekundę, co?
Chwila, jaki ogień? Natychmiast tam pobiegła, ale się boi.
Na miejscu jest ten niedźwiedź i Kwarc w krzakach.
Natycmias popatrzyła na niedźwiedzia i spróbowała podnieść kwarc.
Kwarc jest całkiem lekka, a więc Diament ją podniosła. Natomiast niedźwiedź się tępo patrzy na tą dwójkę.
//Czy jest coś niezwykłego w tym niedźwiedziu kolorystycznie? Patrzyła się na niedźwiedzia lekko zszokowana.
// Nie, wygląda na zwyczajnego niedźwiedzia brunatnego. // Niedźwiedź się skupił na Diamencie.
-Hej… Spokojnie mały… Nie chcę Cie zrobić krzywdy…
Niedźwiedź zabuczał jak mikrofon, który upadł na ziemię.
-Hej, spokojnie… Chwila… On nie jest żywy…
Niedźwiedź po tych słowach zioną ogniem.
Spróbowała jakoś się zasłonić czy coś przed tym ogniem.
Na szczęście Diament jest wystarczająco wytrzymała, żeby ogień jej nic nie zrobił.
Spojrzała się na siebie. Żadnych uszkodzeń… Spojrzała się na niedźwiedzia z lekkim gniewem. -Przesadziłeś… //Ona nie wie, że ma klejnot jakby co.
// kk // Niedźwiedź znowu wydał z siebie ten irytujący dźwięk.
Podeszła do niego i uderzyła go w bok łba.