Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
//Wiem.
// Aaa, kk. // -Wysłali mnie w tym czymś co mi zniszczyłaś, Diamencie!
Tylko westchnęła. -Broniłam się. Ty zaatakowałaś.
Perydot spuściła głowę w dół. -Przepraszam…
-Nie ma co przepraszać. Lepiej się zastanowić, jak się wydostać.
-Nie wiem… Mieli po mnie przylecieć…
-Kto miał przylecieć?
-Moja eskorta.
-Istnieje sposób, byś się porozumiała?
-W robocie był komunikator.
-Więc na co czekasz… -Lewku, poprowadź kwarc w miejsce, gdzie jest Perła. -Kwarc, odkop i przyprowqdź perłę tutaj.
Perydot zaczęła płakać, a Kwarc i Lewek poszli.
Podeszła do niej, kucnęła, po czym jedną ze swoją chust otarła łzy perydot. -Co się stało? - Zapytała troskliwie.
-Jeśli ja nie pomogę tobie, to mnie rozbijesz, a jeśli pomogę, to rozbije mnie Żółty Diament!-wykrzyczała zrozpaczona Perydot.
Lekko się uśmiechnęła. -Rozbić? Co ty wygadujesz? Każde życie trzeba szanować.
Perydot spojrzała na Diament z nadzieją. -Nie…Nie roztrzaskasz mnie?
-Nie… Nie roztrzaskam. Kim ja jestem, by wszystkich zabijać?
-Diamentem…
-Użyjesz tego komunikatora?
-Nie wiem czy działa…