Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-W jaki sposób? Macie tam warpa?
-Że słucham co jakiego wrapa?
-No… Warpa! Do teleportacji?
-Poczekaj chwilę… - po czym wyszła z telepatii do świata zewnętrznego. -Pery, nie ma tutaj gdzieś w pobliżu czegoś do tele pron… Teleporn… Te-le-por-tac-ji?
-Jasne, że nie mamy przy wojny.
-Mogłabyś powtórzyć? Powiedziałaś “Przy wojny” czy mi popiół wulkaniczny zatkał uszy?
-Przepraszam, przejęzyczyłam się. Chciałam powiedzieć “przy sobie”. Nie mamy żadnego przy sobie.
-A nie ma jakiegoś w okolicy?
-Nie mam pojęcia, jestem pierwszy raz na tej planecie.
Spowrotem spróbowała się telepatycznie z nim połączyć.
Udało się.
-Nie wiem… Nie wiem, czy jest w okolicy… Raczej nie ma…
-To… Może zabierzemy Cię Ametystokopterem?
-Znaczy… Nas jest… Piątka… A ametystoczym?
-No… Ametyst się zmieni w helikopter i was zabierze!
-Nie wnikam… Naprawdę nie wnikam…
Steven nerwowo się zaśmiał. -To… Skąd was tylu?
-Jeden lew, cztery klejnoty… Lew przypłynął na drzewie, Perydot próbowała mnie roztrzaskać, a perła, kwarc i ja… Jakby się obudziłysmy…
-AHAAAAAAAAAAAAAA.
-Dziękuję… Naprawdę dziękuję.