Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ta dziewczynka wygląda na sympatyczną, ale bardzo odważną. To pewnie ta Connie.
Odwaga emanuje z jej serca… To znak, że jest stworzona dla “syna” Różowej.
To zdecydowanie dobrze.
Ale tam się przysłuchuje.
Diament coraz słabiej wszystko słyszy.
Próbuje wypstrzyć słuch. Co się dzieje…
Diament otwiera oczy i traci tą wizję.
Spojrzała się dookoła jej.
Nic się nie zmieniło.
-Właśnie byłam przy Rose Kwarc…
Perydot nawet nie jest zdziwiona. -Ech… Ty poważnie mówisz?
-Widziałam ją… I słyszłam… - Po czym się odmieniła w swoją normalną formę. -Wskakuj na mnie Pery.
Perydot podskoczyła kilka metrów i wylądowała na głowie Diament. -Przynajmniej można jakoś użyć tej formy…
-Moja filozofia: we wszystkim szukaj pozytywów. Jakbym się zamartwiała się wszystkim, bardziej bym przypominała Niebieską. Ale jak wszystkie perydoty będą Ci zazdrościć.
-Zakładając, że będę miała okazję do rozmowy z “innymi Perydotami”. Zapomniałaś, że za złamanie systemu kast zostaje się roztrzaskanym?
-W moim dworze nie było kast. Każdy był równy wobec siebie.
-To było kiedyś. A ja mówię o tym, że jeśli wrócę na Homeworld w takim stanie, to umrę!
-Dlatego tam nie wracamy. Tylko czekamy.
-To gdzie spotkam niby inne Perydoty?
-Jeden jest tutaj, na Ziemi.