Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dementoid jest zakłopotany. Wyciągnął do Nefrytu dłoń by pomóc jej wstać.
Nefryt przyjęła pomocną dłoń i wstała.
Westchnął. -To…co teraz?
-Cokolwiek chcesz.
-…uhm…nie rozumiem…? -zakłopotanie w głosie lvl widoczny jak diabli. Nefryt ma okazję do ewentualnego podrywu.
-Zaimponowałeś mi. Możesz mnie zabrać gdziekolwiek chcesz, a ja nie będę mieć pretensji.
-Kiedy indziej.
-To co robimy?
//Papieżowa godzina// -Propozycje?
// Greg DeMayo Trzeci robił magiczne dzieci. // -Och nie, wolę żebyś to ty mi coś zaproponował.
-Hm…spacer po terenach Ziemii?
-Czy to nie jest zbyt niebezpieczne?
-Niebezpieczne? Przecież masz żywą definicję niebezpieczeństwa przed sobą, daj spokój.
-Na pewno?
-Na pewno.
-A co jeśli tam jest niebezpiecznie?!
-Obronię cię.
-Ale… Co to w ogóle za planeta?
-Zobaczysz. Za mną. -udał się do warpa.
Nefryt niepewnie podąża za swoją obstawą.