Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Wątpię by Rebelianci zostali miło przyjęci przez Dowództwo Dementoidów. My, Dementoidy, podobno mamy “złą sławę” przez rzekome…okrucieństwo.
-Nie martw się, uciekłem od Diamentów, wiem co robię.
-To byłoby złym pomysłem. Tam Dementoidy wyższej np. ode mnie rangi są w stanie brutalnie pobić inny Klejnot za same westchnięcie.
-Mamy Aleksandryt i mnie!
-A oni technologię zdolną do zniszczenia nawet Aleksandrytu w kilka sekund. I pomieszczenia w których Aleksandryt się nie zmieści za nic.
–Ale… Ale… MAMY CZARNY DIAMENT!-krzyknął entuzjastycznie Steven, a potem zorientował się, że powiedział coś czego nie powinien i zatkał sobie usta.
-Czarny…Diament? -spojrzał na Stevena zdziwiony. -…o kim ty kreaturko mówisz?
-Nie ważne! Ja niczego nie powiedziałem! Wcale! -powiedział zestresowany.
-Młody, spokojnie. Nikt ci tu nie przykłada ostrza pod gardło. Weź głęboki wdech i wydech. Spokojnie. -przybrał maskę miłej osoby.
-To… Ja… Chyba będę się zbierał. I… Nie uwolnisz żadnego z tych Klejnotów?-powiedział, pokazując palcem w górę.
-Nie. Z wyjątkiem reszty Dementoidów, co ty na to?
-A twoi koledzy nie uwolnią żadnych innych Klejnotów?
-Nie bój się o to. Nie zrobią tego.
-No to cześć.-powiedział Steven i zgrabnie wyszedł ze spalarni.
Powodził wzrokiem za bańkami z Dementoidami.
Lewitują w bańkach po różnych częściach spalarni.
Spróbował Rocket Jumpami je pozdejmować, wymijając inne bańki.
Zdjął je bez większych problemów.
Poprzebijał te bańki.
Dementoidy upadły na ziemię.