W końcu udaje mu się ją jakoś uspokoić. Kiedy już się uspokoiła, pogładził ją po policzku i powiedział kojąco:
-Już nie masz się o co martwić, Perełko. Wszystko będzie dobrze…
-JAKICH KLEJNOTÓW?! - zdziwł się niepomiernie - O czym ty mówisz?
Potem nagle coś wpadło mu głowy i dodał:
-Czy jeden z nich ma zdolności związane z umysłem?
Przygotował się, po czym jednym tchem wyjaśnił, że Umysł badała jego głowę. Opisał spotkanie z nią, poznanie przyczyn jej zachowania i dobre rzeczy, jakie dla niego zrobiła. Nie wspomniał ani słowa o iluzji, jaką mu nasłała.
-Nie mamy się czym aż tak przejmować. - mówił, tuląc ją nadal - Wszechświat jest przecież ogromny. Jaka jest szansa, że będą chciały zniszczyć nas, bądź świat, na którym będziemy?
-Prawie stuprocentowa - odpowiada pewnym głosem - Przecież Ziemia jest jedną z milionów planet w kosmosie, dlaczego miałyby być właśnie tam? Nie zamaiartwiaj się tak tym. Pomyśl raczej o czymś bardziej przyjemnym.
Ta kwestia go zagięła. Niespecjalnie wiedział, co odpowiedzieć. Przestał ją sciskać i usiadł skulony obok niej. Po dłuższej chwili oznajmił:
-Los chyba uwielbia nas prześladować, co nie? - powiedział, siląc się na żatobliwy ton.
-Więc jeśli to faktycznie może być nasz koniec, to może niech każde z nas spędzi ewentualne ostatne chwile, naprawiając to, co zepsuł? - powiedział cicho, bardziej do siebie, niż do niej.