Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Perła delikatnie masuje ramiona Billa. -Pozwól, że pomogę, Mój Panie.
Oddał się jej rękom w całości. Aż mógłby powiedzieć, że od czasów spotkania z Niebieską Diament nie czuł się tak dobrze.
Perła dalej masuje. -Czy sprawiam panu przyjemność, Mój Panie?
-Taaak - powiedział z wyraźną błogością w głosie. Ponownie był szczęśliwym burmistrzem
A tak w zasadzie, szczęśliwym bezrobotnym. To wątpliwe, żeby jeszcze miał na Ziemi jakąkolwiek pracę będąc tak długo w kosmosie. Perła dalej masuje.
Te wątpliwości zrzucił spokojnie na karb ,A, to otworzę ponownie Wielkiego Pączka" i dalej pogrąża się w błogości.
Perła przeczesuje włosy Billa palcami.
,Lepiej być już chyba nie może!" - rozważa.
Perła przestaje pieścić, robiła to tyle czasu ile łaskotał ją Dewey. Stoi i ładnie trzyma dłonie razem.
Ten nadal sobie siedzi zrelaksowany. -Wyglądasz uroczo z tymi złączonymi dłońmi, wiesz? - wyrywa mu się cicho, gdy patrzy na swoją służkę.
Perła tego nie usłyszała.
A ten nadal sobie siedział, będąc szcześliwym Panem szczęśliwej Perełki.
-Czy mogę pójść na spacer po statku, Mój Panie?
-Oczywiście, Perło - powiedział, po czym ponownie spoglądał na kosmos.
Perła idzie spokojnym krokiem po całym statku. Niedługo zapewne wróci.
Pewnie tak będzie * - pomyślał sobie, po czym nadal wylegiwał się na fotelu.
Aż mu się zachciało spać.
Powoli zmrużał oczy, aż w końcu zasnął.
Śni mu się Biały Diament. Stoi tuż przed nim.
-Naprawdę nie masz nic lepszego do roboty, tylko dręczysz uczciwych ludzi? - zapytał się z wyraźnym zażenowaniem w głosie. Spodziewał się pogadanki o złym wychowaniu Perły czy coś.