Statek Larsa i Defektów

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-To taki dobry Diament. Gdyby się tylko odważyła spytać, to bym ją przytuliła.

[Andreas D.]

Woj2000

-Nie miałem zbytnio okazji poznać jej ,dobrej" strony. - odpowiada, po czym zaraz,sie poprawia - No dobra, pozwoliła mi żyć, kiedy dowiedziała się, że Niebieska mnie lubi i pomagam jej walczyć ze smutkiem.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Jeśli jej pomagasz walczyć ze smutkiem, to przy okazji ją motywuj do stania się twardszą.

[Andreas D.]

Woj2000

-Znaczy się, mam zrobić z niej Żółtą? Niby w jaki sposób?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Pozostawiam to twojej wyobraźni. Wolę jak na razie nie ingerować aż tak w sprawy Homeworld, Diamentów i reszty Imperium.

[Andreas D.]

Woj2000

-Dlaczego? Nadal jesteś osłabiona po swoim zmartwychwstaniu?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Tak. Bardzo osłabiona. I dlatego się zniżyłam do poproszenia człowieka o pomoc.

[Andreas D.]

Woj2000

-No jasne. Jeśli jeszcze spotkam się z Niebieską, to spróbuję ją coś niecoś przekonać w myśl twoich ,rad"…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Doskonale, człowieku. Teraz kolejna kwestia. Masz coś przeciwko Mojemu Żółtemu Promyczkowi?

[Andreas D.]

Woj2000

-Poza faktem, że chciała mnie zabić, a ja po prostu lubię żyć? To nie. -zapytał i odpowiedział retorycznie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Mój skarbeniek, moja ukochana Żółciutka czuprynka…

[Andreas D.]

Woj2000

Dewey stał zmieszany, słysząc te iście matczyne przydomki. Jednak szybko się ogarnia i zapytuje:
-Swoją drogą. Jak to jest, że we Wszechświecie żyje 7 miliardów ludzi, a to mnie za każdym razem bierzesz na rozmowy. Nie nudzą ci się jałkwe dyskusje z wciąż tym samym. ,aroganckim i kruchym" człowiekiem który bardzo lubi jedną z twoich córek?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nie nudzą mi się. Będę z tobą rozmawiać tyle razy ile będę miała ochotę. Zwłaszcza, kiedy w tych rozmowach przypominasz mi o mojej Żlotej Panience. Taka niedostępna, ale kiedyś to mnie co chwilę tuliła. Kiedyś moje skarbeńki były dużo milsze dla swojej matrony…

[Andreas D.]

Woj2000

-U ludzkich rodziców jest podobnie - powiedział, przypominając sobie Bucka - Ludzkie dziecko też najpierw traktuje rodzica jak oczko w głowie, jednak wtedy przychodzą obowiązki, chęć niezależności i zwyczajne zmęczenie ciągłym przebywaniem z rodzicem. W takiej sytuacji lepiej nie zmuszać ich do siedzienia z tobą na siłę, bo jeszcze bardziej się oddalą.
Po czym dodał o wiele milszym tonem:
-Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale wiem, co czujesz. Sam jestem ojcem, którego syn nie ma ochoty ba spędzanie czasu z nim…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Gdybyś przekonał dodatkowo moje kochane córeczki do spotkania się ze mną, to byłabym Ci wręcz dłużna. Tak dawno nie miałam z nimi nieoficjalnego spotkania rodzinnego. Tak dawno… A więc, jeśli uda Ci się, to dostaniesz pieszczoty od całej trójki.

[Andreas D.]

Woj2000

Nie mógł uwierzyć własnym uszom.
-No, chyba powinienem otworzyć gabinet terapeutyczny… - oznajmił samemu sobie- Praca psychologa może być bardzo opłacalna.
Po czym dodał głośniej:
-Zrobię, co w mojej mocy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Jestem wdzięczna już teraz. Nie mogę się doczekać, aż przytulę moje szkraby jak za starych, dobrych czasów.

[Andreas D.]

Woj2000

Westchnął, gdyż przypomniał mu się własny syn. Usiadł przygnębiony i oznajmił:
-Wiesz co? W jednym monencie naszych spotkań pomyliłem się całkowicie. Mimo wszystko, wcale nie jesteś złą pindą.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-W każdym razie, nie całkowicie. Nawet jeśli patrząc na twoją planetę, mam ochotę się roztrzaskać z obrzydzenia, to wciąż kocham swoje małe dzieci. Pamiętam jeszcze jak Żółta miała okres fochów.

[Andreas D.]

Woj2000

-Nie musisz mówić. Sam to przecierpiałem ze swoim synem. - powiedział w miarę wesoło, próbując zapomnieć jej uwagę na temat Ziemii.