Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Eh. Fak. Udał się na kontrolę Ametystów, czy robią swoje obowiązki.
Ametysty się wygłupiają.
-Fajnie się bawicie? -rzekł oparty o framugę wejścia z skrzyżowanymi rękoma.
Ametysty stają na baczność.
-Nie, spokojnie, nic wam nie zrobię. Nie jestem Niebieskim Agatem by was bić za nic.
A1: -Uch… To fajnie, Mój Forsterycie.
-Dobrze. Jak zwykle, bądźcie uważne czy nikt nieproszony tu nie wchodzi, ewentualnie gdy będzie próbował to poinformujcie mnie o tym. Spocznij. -rzekł i teraz sprawdził co u Jaspisów
Jaspisów nie ma w Bazie, pewnie są na zewnątrz i wykonują swoje rozkazy.
Spróbował sobie przypomnieć jakie to były rozkazy i poszedł sprawdzić jak im idzie.
Jakoś mu się nie może przypomnieć.
Tak czy siak poszedł na zewnątrz i nieco się rozejrzał za Jaspisami.
Nie ma ich nigdzie. Podejrzane…
Sprawdził ich stan.
Nie ma ich.
Spróbował je zlokalizować.
Nie ma ich na Homeworld. Dziwne.
Wrócił do bazy i spróbował je namierzyć lokalizatorem międzyplanetarnym.
Nie ma ich nigdzie. Bardzo dziwne…
Włączył nagranie z jego baraków Jaspisów i przewijał aż do momentu ich…opuszczenia. Patrzył się na nagranie próbując analizować co je do tego zmusiło.
Perydot je porwała i zabańkowała.