Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Perydot dalej tuli.
-…czemu ty mnie tulisz?
-Bo to przyjemne i pociesza.
-Jak sobie chcesz.
-A ty nie chcesz?
-Nie mam jak. -wskazał wzrokiem na kajdany.
-Pytałam się, czy nie chcesz żebym Cię przytulała. Forsterytowi przypomniała się znowu Kyberła.
-Nie, skądże…możesz się tulić. Uronił łzę.
Perydot dalej tuli, a Forsterytowi coraz bardziej zbiera się na ryczenie. Te wszystkie stworzone wymuszone fuzje, roztrzaskane Klejnoty…
Rozpłakał się. -J-Jestem p-potworem…
-Co? Dlaczego? Perydot się zdziwiła, miała Forsteryt za idola, tak jej nagadał o naprawianiu roztrzaskanych Klejnotów i leczeniu tych skażonych…
-Z-zrobiłem niewyobrażalne rzeczy, przez które jestem g-godzien r-roztrzaskania…-dalej żałośnie łka.
Perydot tylko tuli Forsteryt, któremu przypomina się coraz więcej jego zbrodni.
//Do Norymbergii go!//
Woj2000 pisze://Do Norymbergii go!//
-Okłamywałem i oszukiwałem wszystkich wokół…skazywałem klejnoty na roztrzaskanie…brałem współudział w tworzeniu Zlepka…t-tworzyłem wymuszone fuzje… -łka jeszcze mocniej.
-CO ROBIŁEŚ?! OKŁAMAŁEŚ MNIE!
Płacze jeszcze żałośniej.
Perydot kopnęła Forsteryt.
Poczuł to. I w pełni zabolało. Boy, przy nim rozpacz Niebiekiej Diament to jak Hiroshima w porównaniu do Tsar Bomby…