Właśnie, Lapis. Nie ma mnie, czy Ciebie, jest tylko Biksbit. Widać nasze klejnoty, nasze umysły są tutaj…ale nas nie ma. Musimy się rozłączyć, by znów być sobą i zniszczyć Biksbit. Innej drogi nie ma, a jedynie Biksbit może pozwolić nam na znalezienie jej. -
Przepraszam… Po prostu… Sądzę, że dopóki nie jesteśmy rozdzielone, to najlepiej będzie dać Biksbitowi wolność. Ona jest…potężniejsza ode mnie i od Ciebie. Ona jest jednym umysłem, my dwoma… -
Zanurzałyśmy się w lawie…Ale samej głowy chyba nie. Chociaż wątpię, że to zadziała. - Skoro już nawet Bizmuty mogły bez żadnego kłopotu nurzać się w lawie, czemu miałby on istnieć dla o wiele odporniejszego Biksbitu.
Tak, jeszcze tylko dwie minuty i powrót tej wariatki. Lapis jeszcze się odezwała:
-Cholera… Nie dość, że to prawda, to jeszcze Biksbit odzyskuje kontrolę…