Bill odwzajemnił uścisk i powiedział:
-Nie masz za co, naprawdę. Wpakowałem się tu z własnej woli. I to, co mogę ci na pewno powiedzieć, to to, że siedzimy w tym razem. Aż do końca.
Mówiąc to, spojrzał się głęboko w jej twarz.
-Nie wiem, co to, ale nie mamy lepszego wyboru. Chodźmy.
Dewey zarzucił sobie Perłę przez plecy i przygotował szablę, po czym zaczął się wspinać po drabinie. Miał przeczucie, że może stać się coś złego.