Księstwo Hobbitów
-
Kilka godzin snu to niewiele, ale dla żołnierza, który niekiedy wiele dób musi wytrzymać w pogotowiu i gotowości, z bronią w rękach, gotów na kolejny atak, swój bądź wroga, było to wystarczająco. Obudziłeś się tuż przed świtem, ponieważ to na wczesny ranek zaplanowano cesarską ofensywę. Jednakże już kilka minut po obudzeniu, które strawiłeś na porannej toalecie i gimnastyce, jak zawsze, przyszedł do Ciebie jeden z żołnierzy, nie z Twojego oddziału, prosząc Cię, abyś znów stawił się u dowódcy.
Żaden Mroczny Elf nie zdołał się do Ciebie zbliżyć, wszyscy polegli w walce z uzbrojonymi w małe maczugi, buławy, krótkie miecze i sztylety Hobbitami, z którymi wypadałoby porozmawiać, w końcu poniekąd uratowali Ci życie i mogliby być wartościowymi sprzymierzeńcami.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
Teraz pora było się zorientować, czy coś w obozie podczas jego snu się nie stało złego. W końcu to byli Drowscy Skrytobójcy, już za jego czasów byli sławni. Gdzie tam…oni prawie zawsze byli sławni. Udał się zgodnie z rozkazem do dowódcy.Ezgu Maura
Więc zbliżyła się do nich.
-Dzięki za pomoc. -
Zastałeś go w namiocie, a wraz z nim kilkanaście innych osób, kobiety i mężczyzn w różnym wieku, zapewne dowódców poszczególnych oddziałów. Nie odprawił ich, ale poinformował o chwili przerwy w naradzie, a potem opuścił z Tobą namiot, stając na uboczu.
- Nie mam ochoty ani zamiaru winić za to, co stało się w nocy, ani Ciebie, ani Twoich ludzi… Gdyby było Was więcej, nie doszłoby do tego. - powiedział mężczyzna, kładąc Ci dłoń na barku. Najwidoczniej założył, że znasz już jakąś prawdę, i to niezbyt przyjemną.Większość zajęta była przeszukiwaniem i ukrywaniem trupów, ci z łukami dodatkowo stali na warcie, wypatrując zagrożenia. Jednakże do Ciebie podszedł jeden z Hobbitów, taki jak powinien być każdy z nich: Mały, pucołowaty, z okazałym brzuszkiem i włosach w brązowych lokach. Buzdygan, który nosił dumnie zatknięty za pasek, nie pasował do jego wyglądu, ale skoro jego głowica wciąż ociekała drowską krwią, to musiał potrafić się nim posługiwać.
- Walczymy dla tej samej sprawy, prawda? - odparł, wyciągając do Ciebie małą i tłustą dłoń. - Jestem Regis. -
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
-Spodziewałem się złych wieści, ale nie zostałem o niczym poinformowany. Obawiam się też, że moi ludzie też o niczym nie wiedzą.Ezgi Maura
Uścisnęła ją.
-Witaj Regis, mi mówią Maura, ale dla przyjaciół jestem Ezgi. Widzę, że dobrze sobie radzicie. -
- Nic dziwnego, bo tam, gdzie Wy staliście na wartach, była cisza i spokój. Tylko w innych miejscach obozu, gdzie Twoich ludzi zabrakło, znaleźliśmy zwłoki strażników z poderżniętymi gardłami, a na naradzie nie stawiło się kilku oficerów, których nie można znaleźć w całym obozie.
- Mamy większe i mniejsze sukcesy, ale na początku było nas pięćdziesięciu. - odparł, a Ty nie musiałaś pytać, co stało się z pozostałymi, po tak długich zmaganiach przeciwko Drowom było to dla Ciebie już oczywiste.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
-Przykro mi, sir.Ezgi Maura
-To i tak zadziwiające. Wy Hobbici zaskakujecie na każdym kroku. -
- Nie Twoja wina, mówiłem już. Postarałem się też wstawić za Tobą u innych oficerów, ale licz się z ewentualnym procesem, gdy skończymy tę kampanię. Chociaż wiem, że pewnie wyjdziesz z niego obronną ręką.
- Ma się ten dar. A teraz będziesz tu tak stała czy zaprosisz swoich kolegów i ukryjemy się, nim pojawi się więcej drowskich patroli?
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
Pokiwał głową.
-Liczmy na to, że Pradawni nie pozwolą mi zawieść na polu bitwy.Ezgi Maura
-Mogę po nich iść, ale plan miał wyglądać zgoła inaczej. MIeliśmy się przedostać przez granicę, by powiadomić wojska, że jest tutaj ruch oporu i będziemy pomagać od środka. -
- Przygotuj swoich ludzi. Wyruszamy za dwie godziny, może nawet szybciej.
- Więc wspomnijcie też o paru dzielnych Hobbitach, którzy nie chcą poddać swojego kraju bez walki. - odparł Regis i już miał odejść, ale jakby sobie o czymś przypomniał. - Skoro idziecie porozmawiać z wojskami Cesarza, to pewnie niedługo nasze Księstwo zostanie wyzwolone. Dlatego mam do Ciebie prośbę i chcę, żebyś przekazała ją innym ze swojego oddziału, aby ta wiadomość na pewno trafiła do kogoś z Cesarstwa.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
-Tak jest, sir.Ezgi Maura
-Rozumiem. Jaka to jest prośba? -
Kiwnął Ci jeszcze raz głową i odszedł, po tej smutnej refleksji miał jeszcze ostatnie szczegóły bitwy do zaplanowania, a Ty również musiałeś zająć się czymś podobnym, choć na zacznie mniejszą skalę.
- Drowy muszą przegrać. Albo wojny, które toczą, muszą się skończyć. I nie wierzę, żeby wtedy Księstwo Pajęczej Królowej było silniejsze niż Cesarstwo. Dlatego opowiedz im, co tu się działo, gdy Mroczne Elfy okupowały nasze ziemie. Niech wyciągną konsekwencje: Nasz wioski są rabowane i palone, tak jak miasteczka, kobiety gwałcone, a wielu, bez wyjątku na wiek czy płeć, zapędzają niczym bydło, w niewiele lepszych warunkach, do swojego kraju, gdzie pewnie przypadnie im los niewolników. A niektórych, dla kaprysu, zabijają. Praktycznie na każdym drzewie, które rośnie przy głównym trakcie, prowadzącym ze stolicy do granicy z Cesarstwem, wciąż wiszą zwłoki naszych rodaków, zgniłe lub całkiem świeże, a w ziemi nietrudno odnaleźć niemaskowane doły, pełne skrępowanych Hobbitów, w których ciałach pełno jest bełtów z drowskich kusz. Wiemy, że wojna jest brutalna, chociaż staramy się ją ominąć. Ale to, co dzieje się tutaj i teraz, jest o wiele gorsze.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
Udał się więc do swoich ludzi, którym nakazał zbiórkę. Przy okazji ich przeliczył, ilu ich łącznie, wraz z nim, było.Ezgi Maura
Pokiwała głową.
-Przekażę to. Ja albo moi towarzysze, masz moje słowo Regis. -
Jeśli ktoś zginął podczas nocnego rajdu Drowów, a według słów dowódcy, właśnie tak było, to nie był to żaden z Twoich ludzi, wszyscy stawili się w komplecie, w pełnym rynsztunku, gotowi do walki i wymarszu.
Skinął głową.
- Dziękuję. Oni muszą za to zapłacić… A tera żegnaj, Ezgi, i miejmy nadzieję, że gdy znów się spotkamy, okoliczności będą o wiele lepsze. - odparł, mając na myśli typowo hobbicką gościnność, a później zniknął z resztą swojego partyzanckiego oddziału w wysokiej trawie. -
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
Sprawdził, jakim uzbrojeniem każdy dysponował, żeby na tym również oprzeć plan działania oddziału w czasie walki.Ezgi Maura
A jej przypadło wrócić do oddziału i obmyślić nowy plan działania. -
Głównie broń długa, jak włócznie, piki i halabardy, czasem też dwuręczne topory i miecze. Z reguły mieli też jakąś tarczę i krótszą broń białą na zapas, a trafiło się też kilku łuczników i kuszników, także mających coś, co pozwoli im się bronić w razie bezpośredniego starcia.
Powrót masz z głowy, teraz pora na planowanie.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
-Łucznicy i kusznicy stoją w drugim szeregu i wspierają piechotę - odparł. Włócznie, piki i halabardy stanowią pierwszą linię głównie ze względu na to, że mogą trzymać Drowy z daleka, a to pewnie będzie dotyczyło również części ich niewolników. Żołnierze wyposażeni w topory i miecze walczą po środku, wraz ze mną - kontynuował. - Samanta dowodzi prawym skrzydłem, a Jerevi lewym, więc w razie zagrożenia polegajcie na przypisanym sobie dowódcy.Ezgi Maura
Nie była pocieszona porażką planu.
-Nic nie poszło zgodnie z planem i obstawiam, że razem zostaliśmy całkowicie zaskoczeni - odparła. - Chociażby Drowskim patrolem, czy walecznymi Hobbitami. -
Pokiwali głowami w milczeniu, rozumiejąc i akceptując cały plan. To chyba dobry moment, aby wspomnieć im o ich specjalnym zadaniu, prawda?
- Dlaczego nie spróbowaliśmy ich zwerbować do pomocy? - zapytał jeden z żołnierzy, opierając się na swoim dwuręcznym mieczu, którego klingę wbił w ziemię. - Pewnie znali teren, mogliby pokazać nam jakąś najlepszą drogę do granicy.
-
Cerevouils Klof z rodu Przeklętych
-Na początku zostajemy w odwodzie. Mamy wejść do boju, kiedy reszta rozpocznie walkę. Jesteśmy ich wsparciem.Ezgi Maura
-Szybko się wycofali, najpewniej nie chcieli zostać dłużej w jednym miejscu. -
//Powiesz im resztę czy wolisz to zatrzymać dla siebie?//
- A chociaż im to zaproponowałaś?
-
///Jaka reszta? Że jakie wojska przeciwnika?///
Ezgi Maura
Zaczynał ją denerwować.
-A jak myślisz?