Kanonierka "Hachi"
- 
Wszedł do jednego z tych pomieszczeń w nadziei, że znajdzie kogoś innego niż ludzi w czerni. 
- 
Część z nich byłą już przez nich przeszukiwania, Tobie trafił się mały składzik, gdzie chowano harpuny, przynęty, wędki, sieci i tym podobne, powiązane ściśle z rybołówstwem, przedmioty. Wszystko leżało na podłodze lub szafkach na ścianach, była też spora szafa i kilka mniejszych. 
- 
Wziął z jakieś pięć harpunów ze składziku. Przydadzą się w walce na długie dystansy. Kiedy już to zrobił, wyszedł i zaczął przeszukiwać następne pomieszczenie. 
- 
//Zjebałeś.// 
 Kolejnym pomieszczeniem była kuchnia, ale tutaj piraci wpadli w pierwszej kolejności. A choć wszystko trafi do okrętowej kuchni, to warto byłoby ugrać coś dla siebie.
- 
// Niczym Spock. // 
 Sprawdził więc, co ma właściwie trafić do okrętowej kuchni.
- 
//Bardziej.// 
 Jak na kuter rybacki przystało, dużo ryb: Świeżych, solonych, wędzonych, konserwowych… Pewnie było coś więcej, ale poszukiwania przerwał Ci jakiś raban na zewnątrz.
- 
Przygotował więc swoją naginatę i wyszedł na zewnątrz, udając się w kierunku rabanu. 
- 
Piraci, bo tak ich chyba można już z całą pewnością nazywać, z pokoju, w którym się przed chwilą znajdowałeś, wywlekli coś ciekawszego niż harpuny albo zanętę na ryby: Dwie kobiety, jedną już około trzydziestki, druga mogła nie mieć jeszcze osiemnastu lat. Morał z tego taki, że uważniejsze przeszukiwanie pomieszczeń i nie tylko przynosi pewne wymierne korzyści. 
- 
- Cholera, mogłem szukać dokładniej. - pomyślał lekko zdenerwowany i wrócił do poszukiwań w kuchni. 
- 
Tam już nikogo nie znalazłeś, ale poza rybami odnalazłeś puszkowane warzywa, owoce, konserwy, a nawet tabliczki czekolady. I choć to wszystko trafi do spiżarni na pokładzie pirackiej kanonierki, to i tak nikt się nie obrazi, gdy po cichu przywłaszczysz sobie trochę tych pyszności. 
- 
Wziął dwie tabliczki czekolady i trzy opakowania puszkowanych owoców, a po chwili wyszedł, żeby przeszukać następne pomieszczenie. 
- 
Nie było już nic do przeszukiwania, piraci zabrali się za wynoszenie łupów na pokład własnej jednostki. 
- 
Tak więc postanowił wrócić na kanonierkę. Nie ma zamiaru dryfować prawdopodobnie sam na statku, który przeszukiwał. 
- 
Załadunek różnych dóbr, jak ubrania, narzędzia do połowów i nie tylko, oraz wielu innych trwał blisko kwadrans. W tym czasie piraci schwytali też innego pasażera, tym razem mężczyznę, a odgłos stłumionych pod pokładem drugiej jednostki strzałów informował, że trafili się chyba kolejni, których nie było warto zabierać. Po tym wszystkim kanonierka odbiła na kilkadziesiąt metrów od zaatakowanego kutra, a potem celną serią z działka wybiła w pokładzie dziurę na tyle dużą, aby ten zaczął nabierać wody i powoli iść na dno. 
- 
Sprawdził, co z jego wilkiem, bo sam wyruszył na przeszukiwanie tamtego statku, a nie chciałby, żeby jego towarzyszowi stała się krzywda. 
- 
Leżał tam, gdzie go wcześniej zostawiłeś, czyli w Twojej mikroskopijnej kajucie. Ciasna, ale grunt, że masz ją na własność. 
- 
Usiadł obok wilka i zaczął jeść czekoladę. 
- 
Zawierała sporo kakao, była gorzka, ale na pewno dzięki temu zdrowsza od zwykłej, słodkiej. Prawdziwy skarb podczas apokalipsy, kiedyś słyszałeś nawet, że w niektórych miejscach świata jest walutą, a w Ameryce Południowej istnieją gigantyczne plantacje, gdzie setki ludzi pracują pod ochroną uzbrojonej eskorty, która odstrasza od nich i drzew kakaowych Zombie, dzikie zwierzęta i innych ludzi. 
- 
Jedną tabliczkę czekolady spróbuje zostawić na przyszłość, bo mógłby użyć tego do handlu. Kiedy zjadł połowę tabliczki czekolady, którą miał przy sobie, ukrył ją w swoim worku i sprawdził stan swojej naginaty. Broń przecież musi być jak najbardziej zadbana, a szczególnie podczas apokalipsy, czyż nie? 
- 
Nie masz za bardzo jak o nią zadbać, już od dawna jej nie używałeś, nie miałeś nawet okazji na jej stępienie czy wybrudzenie. 
 

