Achaton
-
Matir “Kasaxy”" Moonsky
-Możemy tak zrobić, to oczywiste. - Odparł. - Ale miej na uwadze, że smok raczej nie chroni byle jakiej części miasta i musi tam być coś, co warto byłoby zdobyć. -
- Ten kamień? - domyślił się Mroczny Elf, mając na myśli tajemniczy głaz spadły z nieba w decydującym momencie jakiegoś starcia, a który tak bardzo chciałeś zdobyć i zbadać.
-
Matir “Kasaxy”" Moonsky
-Jeżeli się nie mylę, Elfy bardzo go sobie cenią. Odebranie go im sprawiłoby, że ich morale poszłyby na łeb na szyję w dół. -
- Dlatego postawili tam Smoka. Albo nie ma tam kamienia, a on tylko broni tej uliczki z jakichś strategicznych powodów, których my nie znamy, nie zaopatrzyliśmy się jak dotąd w plan miasta.
-
Matir “Kasaxy”" Moonsky
-I jeżeli całkowicie się nie mylę, nie chcecie teraz walczyć ze smokiem? - zapytał. - Wiecie jednak, że prędzej czy później tutaj wrócimy? -
- Może do tego czasu ktoś inny go zabije. - odrzekł jeden z Magów, choć wiedział równie dobrze jak Ty, jego kompan i wszyscy inni, że szanse na to są tak małe, że prawie żadne.
-
Matir “Kasaxy”" Moonsky
Nie odpowiedział, za to postarał się zebrać swój oddział. -
Bez trudu zebrałeś wszystkich, nie licząc martwych i dogorywających na tyle kolumny i puszonej przodem kawalerii, która albo nie wykryła żadnych przeszkód, więc nie wraca, żeby o nich zameldować, lub wszyscy zostali wybici do nogi na szańcu obronnym, przez który nie mogli się przebić ani uciec.
-
Matir “Kasaxy” Moonsky
Dopóki ich nie znajdą, to nie odpowiedzą sobie na to pytanie. -
A więc pora ruszać, tylko co zrobić ze Smokiem? Wciąż żyje, a nawet jeśli go nie zgładzicie, to wypada jednak zrobić coś, co pozwalałoby uniknąć tak okrutnej śmierci innym wojownikom podążającym w tym kierunku, tą samą ścieżką. Gdyby częściowo rozpuszczone, okrutnie zmasakrowane zwłoki tych poległych Drowów nie były wystarczającą przestrogą…
-
Matir “Kasaxy” Moonsky
Zerknął na budynki stojące po obu stronach ulicy, z której zostali zaatakowani.
-Możemy zawalić te budynki, żeby zaznaczyć, że nie należy tędy przechodzić. -
Magowie pokiwali głową, potwierdzając, że mogą to uczynić.
- Tylko którędy się stąd wycofamy, gdyby dalej było zbyt groźnie? - zapytał jeden z nich. -
Matir “Kasaxy” Moonsky
-Wycofać się? Jeżeli nie będziemy w stanie ruszyć dalej, mieliśmy rozkaz okopania swoich pozycji i utrzymania jej do czasu przybycia wsparcia. -
- Więc jak dojdzie tu to całe wsparcie, jeśli zawalimy budynki?
-
Matir “Kasaxy” Moonsky
-Zawalamy budynki na drogę prowadzącą do smoka, żeby wsparcie nie ucierpiało tak jak my przed chwilą. -
Teraz rozumieli i obaj Magowie przystąpili do działania, a po chwili Twoje polecenie zostało wykonane. Jeśli wielka gadzina nie uzna, że pora na rozprostowanie skrzydeł, to inne wojska Drowów przechodzące tędy mogą być w miarę bezpieczne.
-
Matir “Kasaxy” Moonsky
Dzięki temu mogli ruszyć dalej, co też zrobił, wydając im odpowiednie rozkazy. -
Dzięki temu znaleźliście swoją kawalerię, lub to, co z niej zostało: Tak wierzchowce, jak i ich jeźdźcy, byli nafaszerowani elickimi strzałami oraz oszczepami, niektórych coś z niewiarygodną siłą rozerwało na dwoje.
-
Matir “Kasaxy” Moonsky
-Kwestia “wycofajcie się” nie dociera widocznie do wszystkich.
Rozejrzał się. -
Trupy tak samo martwe jak do tej pory. Jeśli chodzi o to, skąd do nich strzelano, to nie masz pojęcia, pełno tu kamienic i innych budynków, a w każdym może potencjalnie kryć się tuzin lub więcej elfickich łuczników.