Wilst Werlon
-
Dyniogłowy
Uznał, że biedny szlachcic nie byłby aż tak istotny dla najemników, by zawracać sobie nim głowę, dlatego też zdecydował się na ruszenie wzdłuż traktu, oczywiście przemieszczając się w pewnej odległości od niego, by nikt nie mógł go przedwcześnie zauważyć. -
Podróżując tak, dostrzegłeś obładowany skrzyniami i beczkami wóz ciągnięty przez woła. Powoził nim Hobbit, a po obu jego bokach szło dwóch uzbrojonych ludzi: jeden ze sztyletem, łukiem i kołczanem pełnym strzał, drugi z długą włócznią opartą o ramię oraz nożem i pałką za pasem. Biorąc pod uwagę ile towarów było na wozie, zmierzał on zapewne w kierunku miasta, które było jedynym sensownym punktem handlowym w okolicy.
-
Dyniogłowy
Zaintrygowany zwłaszcza obecnością tutaj Hobbita, ruszył wzdłuż traktu, śledząc ich, starając się bardziej rozeznać zwłaszcza co do dwójki uzbrojonych ludzi, by móc zdecydować się, który z nich jest potencjalnie groźniejszym przeciwnikiem. -
Wyglądali na tyle groźnie, aby odstraszyć pojedynczych rabusiów lub mniejszą ich bandę, ale nie miałeś wątpliwości, że nawet gdyby obaj stanęli do walki z tobą, to poradziłbyś sobie z nimi bez większego problemu. Ba, nie wyglądali na zawodowców ani tym bardziej na takich, którzy wiele w życiu przeżyli, więc możesz zakładać, że uciekną na sam twój widok.
-
Dyniogłowy
Spróbował wywołać Magią Szaleństwa zamieszanie wśród tej trójki, poprzez sprawnienie, że najpierw jeden z najemników, po czym cała trojka zaczęla słyszeć kobiece wołanie o pomoc w lesie. Chciał ich wywabić, ponieważ uznał, że najistotniejszym dla jego celów był Hobbit, który mógł dostarczyć mu informacji na temat szlachcica. -
Wszyscy się zatrzymali i zaczęli rozglądać wokół. Coś do siebie mówili, ale byłeś za daleko, aby stwierdzić z całą pewnością, co dokładnie. Podejrzewałeś jednak standardowe w takiej sytuacji pytania, gdy upewniali się, że pozostali słyszą to samo co oni. Po chwili zastanowienia i dyskusji, najemnik z włócznią ruszył do lasu, w kierunku źródła domniemanych krzyków. Z kolei łucznik wspiął się na wóz, aby mieć lepsze pole widzenia i wyciągnął strzałę z kołczanu, naciągając ją na cięciwę.
-
Dyniogłowy
Sprawdził, czy dobrze słyszał głos włócznika, żeby móc go odtworzyć Magią Szaleństwa. Dla pewności jednak zaczął się skradać dalej od drogi i w pobliżu włócznika, by móc odciągnąć go jeszcze dalej, poza zasięg wzroku Hobbita i łucznika. -
Niestety, nie słyszałeś go na tyle wyraźnie, aby móc wykonać tę sztuczkę. Najemnik zaś rozejrzał się chwilę po okolicy, po czym wrócił do reszty, najwidoczniej uważając, że się przesłyszeli. Lub po prostu uznali, że cokolwiek to było, nie jest ich problemem.
-
Dyniogłowy
Cóż, skoro tak uważali, spróbował jeszcze raz, tym razem bardziej z przodu ich drogi, tym razem jednak kobiecy krzyk, który gwałtownie przerwał, po czym dał ujadanie wilków z okolic miejsca, gdzie dał krzyk kobiecy. Też spróbował ocenić sytuację i znaleźć moment, gdzie mógł dostać się za wóz, znacznie bliżej Hobbita. -
To zadziałało dużo lepiej: najemnicy chwilę się wahali, rzucili na siebie okiem, po czym obaj pobiegli w kierunku źródła krzyku, zostawiając woła, wóz i Hobbita, co sprawia, że możesz podejść go właściwie z każdej strony.