Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Tak. Czy jest jakieś miejsce w którym ci… barbarzyńcy są spotykani najczęściej?
‐ Tak, to rancho, gdy na nie napadają. Później jakikolwiek pościg, który za nimi posłałem, jakby zapadł się pod ziemię, zawsze w jakimś innym miejscu.
‐ Czyli atakują niespodziewanie i zawsze uciekają w innym kierunku znikając bez śladu. Sprytne kundle. Mam nawet hipotezę jak to robią.
mężczyzna uniósł nieznacznie brew, ciekaw co masz dokładnie na myśli.
‐ System jaskiń, albo tuneli. Wejśća mogą być zamaskowane, dla tego pańscy ludzie ich nie znaleźli. ‐ wyjaśnił ‐ Albo to jakieś czary… ‐ westchnął
‐ Zbyt dokładnie przeszukano okolicę, to prędzej ta cholerna Magia, niż naturalne podziemne przejścia.
‐ Może ma Pan rację, ale pewności nigdy nie mamy.
‐ Chyba że, jak mówiłem, tereny wokół zostały dokładnie przeszukane, a do tego mamy do czynienia z bandą tubylczych prymitywów.
‐ Niech będzie ‐ westchnął ‐ To wszystko co chciałem wiedzieć i powiedzieć.
Skinął głową, nie mając nic do dodania. W końcu skoro nie miałeś tu już nic do roboty, to po co miałeś niby tu siedzieć i zawracać mu dalej głowę?