Los Angeles

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Yhym. Gramy w papier, kamień i nożyce, który wejdzie pierwszy? ‐ spytał, przeładowując broń.

[Kubeł1001]

FD_God

‐To ja już wolę iść jako pierwszy.‐ Powiedział, a następnie ostrożnie ruszył przodem trzymając rewolwer przed sobą, by w razie czego strzelić.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//A latarkę też czy już niekoniecznie?//

[Kubeł1001]

FD_God

//Trzymał ją tak profesjonalnie, miał rękę pod kątem prostym, a latarkę w tym samym kierunku co pistolet.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Mogłeś tak od razu :V//
Zaplecze… Cóż, było konkretnie ograbione, choć znalazłeś jakiegoś trupa, jeszcze świeżego. No, czyli nie byliście pierwszymi szabrownikami w ostatnim czasie, bo zwłoki jeszcze ciepłe.

[Kubeł1001]

FD_God

Wypada mu oddać bezpieczny strzał między oczy, żeby jeszcze później nie próbował wstać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Udało się, zaś krótko po strzale usłyszałeś jakby coś poruszyło się po Twojej lewej, wgłębi zaplecza.

[Kubeł1001]

FD_God

Zatem wypada szybko iść na prawo w międzyczasie świecąc w to od razu latarką i celując do tego z Magnuma.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Znalazłeś tam kolejne drzwi, zza których dochodziły te odgłosy.
‐ Matt? ‐ spytał jakiś kobiecy głos. ‐ Zabiłeś je? Zabiłeś je, prawda? Słyszałam strzały.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Może nie Matt, ale zabiłem.‐ Powiedział już mogąc chyba bezpiecznie opuścić broń. Wyłaź stamtąd.‐ Dodał jeszcze.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Prędzej się zastrzelę, niż wyjdę do nieznajomego. ‐ odparła butnie kobieta, a zza drzwi rzeczywiście dobiegł głos odbezpieczanej broni palnej, najpewniej pistoletu.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Jak wolisz, to przynajmniej nie strzelaj do mnie.‐ Rzekł, a następnie poświecił latarką na trupa, by jakoś ocenić jak wygląda.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Młody facet w sile wieku, ubrany w dżinsy i skórzaną kurtkę oraz podkoszulek, niegdyś pewnie biały, a obecnie czerwony od krwi i wnętrzności, do których dobrały się Zombie. Świecąc tak zauważyłeś też jego broń leżącą obok nieruchomej już ręki, czyli pistolet Berreta.

[Kubeł1001]

FD_God

Zapewne i tak nie było w nim amunicji, ale dla samego bycia wypada go zabrać, a raczej nie spróbuje mu go odebrać. Zaś cały czas patrzył się na drzwi, za którymi była kobieta.
‐Ten twój Matt, w skórę był ubrany?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Tak, uparł się, że to najlepsza ochrona przed Zombie. A czemu pytasz?

[Kubeł1001]

FD_God

‐Miał rację, ale brakowało mu do ochronienia kilku miejsc.‐ Powiedział patrząc się na te konkretnie najbardziej przekrwione.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Czyli, że… Nie żyje?

[Kubeł1001]

FD_God

‐Zgaduję, że zmarł, by chronić ciebie. Trochę to nie wypaliło, bo część zombie nadal sobie beztrosko chodziła.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ale Ty ich zabiłeś… Więc nie zabijesz mnie, kiedy stąd wyjdę?

[Kubeł1001]

FD_God

‐Nie obiecuję tego, w końcu nie znam twoich zamiarów, ale wyjść śmiało możesz.