Los Angeles

[Kubeł1001]

FD_God

Przynajmniej obyło się bez żadnych nieprzyjemnych akcji, nie zawracał mu głowy, o tę jego nagłą zmianę, wypada teraz znowu załadować się na pakę i chyba jechać dalej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dość szybko wznowiliście przerwaną drogę, kierując się zapewne na stadion, o który wspominał… W sumie to jak mu było?

[Kubeł1001]

FD_God

O ile był w pobliżu to wypada chyba jakoś zacząć rozmawiać.
‐Wybacz brak wcześniejszych manier, ale skoro mamy ze sobą dłużej współpracować to wypada mi chyba znać twoje imię…

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Max. ‐ odrzekł równie krótko, jak krótkie było jego imię, i podał Ci dłoń.

[Kubeł1001]

FD_God

Cóż, wypada odwzajemnić jej podanie i uścisk, jego imię już znał, to też nie musiał się przedstawiać.
‐Miło mi.‐ Dodał jeszcze krótko.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nawzajem. ‐ odrzekł i przemilczał chwilę, nim zadał pytanie: ‐ Jakim cudem przeżyłeś tyle czasu mając… no ten… kodeks moralny?

[Kubeł1001]

FD_God

‐Na ogół unikałem kontaktu z ludźmi, wystarczyło się gdzieś zaszyć jak przechodziła co większa ich ilość, ale kiedyś musiało dojść do czegoś takiego, czyli teraz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ale nie zaprzeczysz, że dołączyłeś pod przymusem?

[Kubeł1001]

FD_God

‐No nie, ale chyba to i tak lepsze, niż szwendanie się bez broni, samotnie… A ty jak dołączyłeś?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zaczęło się od tych zasranych Łowców, sku*wysyny jedne. ‐ odparł i splunął gdzieś na bok, w tym wypadku na zewnątrz pojazdu.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No ja to nawet nie wiem jaką tam miałeś z nimi historię…

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A wiesz chociaż kim oni są?

[Kubeł1001]

FD_God

‐Za cholerę… Więc o nich też możesz opowiedzieć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ No i tu się zaczynają problemy, bo ja też do końca nie wiem… Ich charakterystyczną cechą jest uzbrojenie. Zamiast giwer mają łuki i kusze. Niby eliminują Zombie, ale wtedy bez powodu wystrzelali mi rodzinę, a mnie zostawili, żebym na to patrzył.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ja pie**olę, chociaż mogłeś się jakoś zemścić za coś takiego?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Próbowałem. ‐ burknął ponuro. ‐ I próbuję nadal.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Może kiedyś będzie ci to dane, ale to już warto zostawić samej przyszłości.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Baseballista, a do tego filozof, tego jeszcze nie grali. ‐ zakpił i zaśmiał się, odtrącając na bok niezbyt wesołe wspomnienia z przeszłości.

[Kubeł1001]

FD_God

‐W wolnych chwilach co nieco czytałem.‐ Powiedział i również się zaśmiał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Już miał coś dodać, gdy bandycka kolumna zatrzymała się, a to z racji obiecanego stadionu, przed którym właśnie staliście.