Bandyci nigdy nie mieli za grosz finezji, tak samo było w tym wypadku: Jeden rzucił się na nią i powalił na ziemię, drugi wykopał broń z dłoni i wycelował do niej ze strzelby.
Przynajmniej obyło się bez żadnych nieprzyjemnych akcji, nie zawracał mu głowy, o tę jego nagłą zmianę, wypada teraz znowu załadować się na pakę i chyba jechać dalej.
O ile był w pobliżu to wypada chyba jakoś zacząć rozmawiać.
‐Wybacz brak wcześniejszych manier, ale skoro mamy ze sobą dłużej współpracować to wypada mi chyba znać twoje imię…
‐Na ogół unikałem kontaktu z ludźmi, wystarczyło się gdzieś zaszyć jak przechodziła co większa ich ilość, ale kiedyś musiało dojść do czegoś takiego, czyli teraz.