Los Angeles

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Możesz być spokojny, to nie dzieło jakiegoś rozjuszonego Mutanta na sterydach, tylko artylerii. I tak, wycofali ją dalej, z racji Zombie, więc tu drugi raz nie walnie.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No to ciekawe czemu w ogóle uderzyła tutaj, jakiś błąd w celowaniu czy celowy zabieg?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A tego to akurat nie wiem, fakt faktem, że jebło i nic więcej.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No to zobaczymy czy nadal ostali się jacyś umarli w środku, taki dźwięk może pół miasta sprowadzić.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ To akurat było dość dawno temu, ale i tak pewnie masz rację, stawiam piwo, że jakieś zdechlaki nadal się tam kręcą.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No to pora odwiedzić towarzystwo, a pewnie zostało jeszcze go jakoś niemało.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ta, chcę zobaczyć ten Twój kijaszek w akcji. ‐ odparł i ruszył w kierunku głównego wejścia.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Broń obuchowa już sama w sobie sprawdza się znakomicie, ale ta jest dodatkowo dobra.‐ Powiedział i ruszył zaraz za nim.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Gdzieś z przodu, gdzie szli pozostali Bandyci, usłyszałeś krótki ryk, który został brutalnie przerwany przez strzał ze strzelby.

[Kubeł1001]

FD_God

Na szczęście był to jedyny ryk, może nawet zaraz usłyszą czym był on spowodowany.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Po chwili marszu natrafiliście na Zombie opartego o ścianę, z pewnością martwego, bo o ile dziura ziejąca w brzuchu oraz wypływające z niej wnętrzności i krew, które stworzyły wokół sporą kałużę, go nie zabiły, to rana po wbitym w czaszkę, dużym nożu z pewnością tak.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Krew nie zaschła i nadal płynie, ktoś tu chyba jest poza nami…‐ Powiedział oglądając jeszcze trupa.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie wiem jak na to wpadłeś, ale ja jestem pewien, że tym “kimś” są nasi chłopcy, którzy szli przed nami i rozwalili zdechlaka.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Psujesz zabawę, zdecydowanie.‐ Powiedział zaraz idąc dalej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Bo jak Ty psujesz to wszystko jest okej. ‐ odrzekł, mając na myśli zapewne dziewczynę z pubu.

[Kubeł1001]

FD_God

‐To już inna sprawa, moralność i takie tam… Zwyczajnie ciężko mi zdzierżyć taką sytuację.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Przyzwyczaisz się.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Takie rzeczy rzadko lub pod długim czasie wypadają z głowy, więc nawet nie wiem czy do tego czasu jeszcze dożyję.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Pesymista. ‐ odparł, gdy wreszcie opuściliście korytarz, aby wejść na głową płytę boiska. Tak, jeden rzut oka pozwolił Ci stwierdzić, że zdecydowanie Ci tego brakowało.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ciekawe czy jeszcze ujrzymy odbudowany świat, chociaż dla nas będzie to raczej niezbyt dobre… Ja z pewnością znowu zechcę pograć nieco w baseball.