Los Angeles
-
-
Kuba1001 Zohan:
Nadal byliście na przedmieściach, wszystkie budynki wyglądają tu tak samo, ewentualnie są zrujnowane w różnym stopniu, więc wspinanie się na dach któregokolwiek to raczej słaby pomysł.
Reich:
Omijając po drodze mniejsze lub większe grupki Zombie, aby nie tracić amunicji, czasu i ludzi, a przede wszystkim nie zwracać na siebie uwagi, z powodzeniem trafiliście tam, gdzie pokazywała mapa, a przynajmniej w pewnym stopniu, ponieważ okazały czerwony okrąg zawierał w sobie przynajmniej trzecią część całego miasta… Poszukiwania możecie zacząć od przedmieść, w których obecnie się znajdujecie. -
-
-
-
-
Kuba1001 Reich:
‐ A jeśli tym kimś nie będzie nasz stary znajomy to co? ‐ zapytał Roger.
Jak to na przedmieściach, wszystkie budynki były identyczne, więc próżno szukać tu czegoś wysokiego, chyba że spróbowałbyś wspiąć się na dach jednego z niezrujnowanych domów, co raczej nie jest dobrym pomysłem, jeśli nie chcesz skręcić sobie karku.
Zohan:
Posłał pytające spojrzenie reszcie, a gdy tamci się zgodzili, skinął głową i ruszył w stronę owej budowli. -
Reichtangle //Roger chyba został postrzelony i został w szpitalu, czy nie?//
Nie skręci sobie karku bo to nie on tam wejdzie. Powiedział do Garego:
‐Wejdź na dach i rozejrzyj się po okolicy. Masz moją lornetkę ‐ podał mu sprzęt ‐ wypatruj budynków, które wyglądają na zamieszkałe. Zasłonięte okna, barykady, ciała zombie wokół domu i takie tam. Podsadźcie go ‐ zlecił reszcie oddziału. -
-
Kuba1001 Reich:
//Dostał wazonem w łeb, ale szybko się wykurował.//
Jeśli chodzi o skręcenie karku, to pewnie i on na to wpadł, ale rozkaz to rozkaz, więc tylko westchnął i z pomocą kolegów szedł na górę, gdzie oparł się o komin i zaczął wypatrywać oczy po okolicy.
‐ Nic ciekawego, tylko trochę Pełzaczy, Szwendaczy i Świeżych, nawet żadnych ludzi w pobliżu. ‐ zameldował po chwili. ‐ Większość budynków wygląda tak samo, część z nich zniszczono.
Zohan:
Zajrzałeś przez okno do salonu, który nie wyglądał dziwnie, nie było też tam nic ciekawego ani nikogo. Jedynie porozrzucane wszędzie meble świadczyły o tym, że albo mieszkańcy w pośpiechu spakowali dobytek i uciekli lub sam budynek został już rozszabrowywany do cna. -
-
-
Kuba1001 Zohan:
Okna nie, ale drzwi już tak, najwidoczniej wychodzący mieszkańcy nie przejmowali się tym, że ich dobytek może zostać rozkradziony, a jednocześnie szabrownicy nie mieli zamiaru przepuścić takiej okazji.
Reich:
//Prawdziwy cud, Fanatycy może jednak mają trochę racji?//
‐ Nie, a przynajmniej nie w zasięgu wzroku. ‐ zaprzeczył, gdy ponownie przyjrzał się okolicy. -
-
-
-
-
-
Kuba1001 Zohan:
Wkroczyli do środka dość nieufnie, sami musieli przetrząsnąć dom w każdym calu, aby mieć pewność, że rzeczywiście jest bezpiecznie. Cóż, musi jednak trochę minąć, aż zaufają Ci tak jak sobie nawzajem.
Reich:
‐ Wszystkie wyglądają na tak samo opuszczone, możemy za to spróbować zbadać te, które nie są zrujnowane. ‐ powiedział mężczyzna po kilku minutach obserwacji. -