Los Angeles
-
-
Reichtangle
Podpełznął do zastrzelonego milicjanta i wbił nóż w mózg przez oczodół, aby zapobiec reanimacji. Wziął jego pistolet i wsunął go za pasek spodni. Następnie zbliżył się do martwego kusznika i również zadał cios w mózg. Odwrócił ciało na brzuch i wsunął pod nie pozostałą kuszę. Wyciągnął zawleczkę granatu i wsunął go pod ciało w ten sposób, by uciskało łyżkę granatu. Teraz gdy któryś z milicjantów, będzie chciał odzyskać kuszę i uniesie ciało, zapłaci za swoją chciwość.
‐ Gotowe. Wracajmy do tamtego domu. Musze zabrać moje rzeczy. -
-
-
-
Kuba1001
Reich:
Mniej więcej w chwili, gdy skończyłeś i znów byłeś w pełni sprawny, Twoi podwładni skończyli zlecone przez Ciebie zadanie, a jeden z nich zameldował, że widział przez okno kolejny milicyjny patrol, co oznacza, że pora się ewakuować, nim zobaczą zwłoki lub, co gorsza, Was.
Zohan:
Słusznie, za krótko ich znałeś, aby wiedzieć, jak zareagują na Twoją może i nie tak mroczną, ale na pewno kryminalną, przeszłość.
‐ A gdybyś się tam dostał, to jakie miałbyś plany? -
-
Reichtangle
‐ Zakneblujcie ją czy coś, żeby nie narobiła przypadkiem hałasu. Wychodzimy oknem na tyłach domu, nie zauważą nas z ulicy, ruchy!
//Mógłbyś jakoś wybrnąć z sytuacji korzystnie dla obu stron? Postać którą odgrywam nie może tak po prostu wypuścić pojmanej, ale nie chce żeby trafiła do niewoli bo wiadomo że marnie skończy// -
Kuba1001
Zohan:
‐ Podobnie, chociaż dziewczyny są po studiach na medycynie, więc lepiej sprawdziłyby się w laboratoriach czy szpitalach.
Reich:
//Co ma się stać, to i tak by się stało. Zresztą, znowu grasz Fanatykiem i wcześniej nie miałeś oporu przed rozsadzeniem się razem z wrogiem granatem, prawda?
Pamiętaj, że nie jesteś jeszcze w kompletnej dupie.//
Również to polecenie wypełnili, odcinając nożem dwa kawałki jej ubrania, z czego jednym wypchali jej usta, a drugi obwiązali wokół nich. Później jeden z członków ekipy przerzucił ją sobie przez ramię i udał się do okna, tak jak kolejno pozostali, aż zostałeś w domu sam. Najwyższa pora, aby do nich dołączyć, prawda? -
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
‐ Wiesz, może niektórym będzie to nawet bardziej na rękę. Większość woli działanie od ględzenia, a sam chyba widziałeś, jak on potrafi działać.
Reich:
Udało się Wam wymknąć, ale nie ma co jeszcze fetować sukcesu, zawsze możecie wpaść na jakiś patrol, które wciąż wracają na miejsce zbiórki. -
-
-
-
-
Kuba1001
Reich:
Pewnie większość upierałaby się, że nie ma kogo szukać, bo jest martwy, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Po około godzinie kluczenia okolicą zdołaliście zbiec na tereny może i nie należące jeszcze do Was, ale będące poza jurysdykcją Milicji czy jakiejkolwiek innej frakcji. Biorąc pod uwagę zmęczenie Twoje i reszty, to dobre miejsce na choć chwilowy postój.
Zohan:
‐ A chcesz zajrzeć mu do pyska i samemu się przekonać? -
Reichtangle
Dał znak aby się zatrzymali.
‐ Chwila przerwy. ‐ Usiadł, ściągnął hełm i zaczął obracać go w dłoni. ‐ Ściągnijcie jej knebel ‐ wskazał na zakładniczkę i zwrócił się do niej. ‐ Słuchaj, czy w tej waszej bandzie rozmawiali o pewnym super‐żołnierzu ? To dla mnie bardzo ważne. Nazywa się Bonaventura Christ, komandos Z‐Comu, służył wcześniej w kompani Srebrne Ostrze, jest jedynym jej członkiem w Los Angeles, więc powinien być wśród was znany. Czy mówili gdzie działa? Ma jakąś stałe miejsce? Wiecie o nim coś więcej? -