Los Angeles
-
-
Reichtangle
‐ Zakneblujcie ją czy coś, żeby nie narobiła przypadkiem hałasu. Wychodzimy oknem na tyłach domu, nie zauważą nas z ulicy, ruchy!
//Mógłbyś jakoś wybrnąć z sytuacji korzystnie dla obu stron? Postać którą odgrywam nie może tak po prostu wypuścić pojmanej, ale nie chce żeby trafiła do niewoli bo wiadomo że marnie skończy// -
Kuba1001
Zohan:
‐ Podobnie, chociaż dziewczyny są po studiach na medycynie, więc lepiej sprawdziłyby się w laboratoriach czy szpitalach.
Reich:
//Co ma się stać, to i tak by się stało. Zresztą, znowu grasz Fanatykiem i wcześniej nie miałeś oporu przed rozsadzeniem się razem z wrogiem granatem, prawda?
Pamiętaj, że nie jesteś jeszcze w kompletnej dupie.//
Również to polecenie wypełnili, odcinając nożem dwa kawałki jej ubrania, z czego jednym wypchali jej usta, a drugi obwiązali wokół nich. Później jeden z członków ekipy przerzucił ją sobie przez ramię i udał się do okna, tak jak kolejno pozostali, aż zostałeś w domu sam. Najwyższa pora, aby do nich dołączyć, prawda? -
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
‐ Wiesz, może niektórym będzie to nawet bardziej na rękę. Większość woli działanie od ględzenia, a sam chyba widziałeś, jak on potrafi działać.
Reich:
Udało się Wam wymknąć, ale nie ma co jeszcze fetować sukcesu, zawsze możecie wpaść na jakiś patrol, które wciąż wracają na miejsce zbiórki. -
-
-
-
-
Kuba1001
Reich:
Pewnie większość upierałaby się, że nie ma kogo szukać, bo jest martwy, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Po około godzinie kluczenia okolicą zdołaliście zbiec na tereny może i nie należące jeszcze do Was, ale będące poza jurysdykcją Milicji czy jakiejkolwiek innej frakcji. Biorąc pod uwagę zmęczenie Twoje i reszty, to dobre miejsce na choć chwilowy postój.
Zohan:
‐ A chcesz zajrzeć mu do pyska i samemu się przekonać? -
Reichtangle
Dał znak aby się zatrzymali.
‐ Chwila przerwy. ‐ Usiadł, ściągnął hełm i zaczął obracać go w dłoni. ‐ Ściągnijcie jej knebel ‐ wskazał na zakładniczkę i zwrócił się do niej. ‐ Słuchaj, czy w tej waszej bandzie rozmawiali o pewnym super‐żołnierzu ? To dla mnie bardzo ważne. Nazywa się Bonaventura Christ, komandos Z‐Comu, służył wcześniej w kompani Srebrne Ostrze, jest jedynym jej członkiem w Los Angeles, więc powinien być wśród was znany. Czy mówili gdzie działa? Ma jakąś stałe miejsce? Wiecie o nim coś więcej? -
-
Kuba1001
Reich:
‐ Nic Wam nie powiem. ‐ odparł butnie, mierząc Cię pogardliwym spojrzeniem. ‐ Moi ludzie już idą mi na ratunek, nie uciekniecie im.
Zohan:
Popatrzył się na Ciebie zdziwiony, ale wykonał polecenie i rzeczywiście miał język na miejscu, ale wyglądał przez to tak komicznie, że nie mogłeś się nie zaśmiać. -
Reichtangle
‐ Oh bardzo bym chciał, aby po ciebie przyszli. A właściwie ten jeden konkretny. Ale nie ma co na to liczyć, jego musimy znaleźć sami. Na dalej, nie jesteś mu nic winna, nie musisz go kryć. Po prawdzie to on jest wszystkiemu winien, gdyby nas tak nie dręczył, nawet byśmy się dziś nie spotkali, a twoi i moi kumple dalej by żyli. Naprawdę tak będzie lepiej dla nas wszystkich,
więc odpowiadaj -
-
-
-
Kuba1001
Reich:
Kobieta próbowała się opierać, ale nie miało to sensu, więc szybko z powrotem zakneblowano jej usta, a jeden z Fanatyków podał Ci zapalniczkę.
Zohan:
‐ Raczej jest tutaj kluczowym słowem.
//Ja celowo nie opisuję okolicy ani nic, żebyś mógł pogadać sobie ze wszystkimi NPC albo chociaż tymi, którzy Cię interesują. Jakbyś miał tego dość, to daj znać, wtedy wprowadzę więcej akcji.//