Jack wreszcie wspiął się na dach budynku. W okolicy rozbił się jego śmigłowiec, więc z pewnością zjawi się tutaj trochę nieumarłych. Przy okazji, ciężko oddychając, sprawdził stan swojego hełmu.
Lornetka działa, noktowizor też, ale nie zaleca się go używać w dzień, interfejs padł, a radio teoretycznie działa, ale w praktyce jedynie szumi lub całkiem milczy.
Zejście trochę trwało, ale wkrótce trafiłeś do jednego z helikopterów. Rozbity i toczy z siebie kłęby czarnego, cuchnącego dymu, ale poza tym jakoś się trzyma.