Zwiad nic nie wskazał, więc spokojnie zatachaliście rannych do budynku. Medyk robi co prawda wszystko, co w jego mocy, ale problem jest taki, że ranni będą Was spowalniać.
Zgłosiło się trzech ludzi plus sam medyk, który nie mógł odejść, jeśli mieli przeżyć. Haczyk był taki, że jeśli na Waszej drodze jest więcej min, to ciężko będzie odratować kolejnych rannych, jeśli będą.
Jako iż robiłeś tu za szefa, wszyscy, którzy akurat nie mieli nic na głowie, wpatrzyli się w Ciebie i oczekiwali na rozwinięcie tej myśli, która powinna wyciągnąć ich z tego bagna.
//Aaa… Pokpiłem sprawę, myślałem, że potrzebujesz pięciu do jakiejś super niebezpiecznej misji, żeby wyciągnąć Was z tego bagna.
Uznaj, że tego nie było, a zostało czterech zwykłych żołnierzy i medyk.//