Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Coś czuję, że mówimy o tej samej farmie. A właściwie to ranchu, ignorancie. Niemniej, nie każę Ci tam jechać, ale daję taką możliwość.
‐ Rancho, farma jeden ch*j. Skoro dajesz możliwość to skorzystam.
‐ No to pakuj manatki i czekaj na nas przed motelem, musimy go jeszcze sprawdzić, nim wyruszymy w drogę powrotną.
‐ Jest sprawa… Bo nie jestem tu jedynym żywym poza wami.
‐ Kolega? Dziewczyna? Rodzina? Pies? Udomowiony sztywniak?
‐ A to da się udomowić sztywniaka? Chociaż… nie, nieważne. Kumpel siedzi w drugim pokoju.
‐ Jak nie odwali niczego głupiego, to jego też możemy zabrać, jeśli będzie chciał… Ten samochód na dole jest Wasz?
‐ Raczej niczego nie odwali, bo gdyby chciał to już dawno by to zrobił. A ten samochód to jak najbardziej nasz. Tylko nasz.
‐ I dobrze, pojedziecie razem z nami, średnio u nas z miejscem, zwłaszcza gdy załadujemy fanty.
‐ Pozwól, że go zawołam… Jax! Wyłaź!
Wyszedł niemalże od razu, choć nie miał zamiaru opuścić broni, podobnie jak celujący do niego ze swojej najemnicy.
‐ Wszystko gra, opuść tego gnata.
‐ Może Ty im ufasz, ale ja nie za bardzo. ‐ odparł tamten, nie stosując się do polecenia.
‐ Jeżeli nie schowasz tej broni to zdechniemy tutaj razem. ‐ powiedział to z gniewnym tonem i zaciśniętymi zębami.
Taki argument w końcu do niego trafił, więc opuścił gnata, co po chwili uczyniła również reszta.
‐ My jedziemy na końcu. Nie w środku, nie na początku. Pasi?
‐ Nie. W środku, żebyście nie zrobili nas przypadkiem w jajo.
‐ Pff… trudno. No to w środku.
‐ Idźcie na zewnątrz i czekajcie. Poza tym nie myślcie, że któryś z naszych nie będzie mieć na Was oka.
Kiwnął głową i wyszedł na zewnątrz, a następnie poszedł w kierunku swojego auta, aby zobaczyć czy żaden zjeb go nie rozje**ł.