No to co? Dla Potomkina nic trudnego. Jego matka przeżyła ostrzał w papierowym samolociku, a on nie potrafiłby znaleźć jednego tępaka w tłumie? Ha! Ruszył w poszukiwania
// W momencie kiedy Bułanow wspomniałby o malunkach, Potomkin wyłonił by się, złapał go za kark i dźwignął do góry ‐ gdzie zmusiłby go do ukorzenia się//
Wywołało to pożądany efekt jakim było mokre chrupnięcie i strumień ciepłej krwi. Tak, nos ma definitywnie złamany, z wargą też nie jest najlepiej. Poza tym trzyma się nieźle, co zademonstrował, próbując rzucić się na Ciebie.
Odrzucił go, po czym korzystając z chwilowego oszołomienia przeciwnika znalazł dogodną chwilę i podarował plaskacza w twarz Bułanowa. Ale to nie był taki zwykł liść, tylko naprawdę potężne uderzenie w twarz z otwartej ręki